Jego pogrzeb odbędzie się w poniedziałek 2 czerwca w kościele Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Zakopanem "na Górce".
Urodził się w 1938 r. w Bukaczowcach k. Rohatynia. Przyszedł na świat dzięki determinacji swojej matki, która wbrew mężowi zawróciła z drogi na aborcję i w sercu ofiarowała swoje dziecko Bogu. Syn dowiedział się o tym dopiero po swoich święceniach kapłańskich, których w 1965 r. udzielił mu kardynał Stefan Wyszyński.
Przez 60 lat gorliwej służby kapłańskiej ten znany jezuita pracował w Krakowie, Nowym Sączu, Wrocławiu, Kłodzku i Zakopanem. Najbardziej wrósł jednak w parafię "kolejową" w Nowym Sączu, w której - z przerwami - pracował 20 lat. W 50. rocznicę święceń kapłańskich radni Nowego Sączą przyznali mu więc tarczę herbową "Zasłużony dla Miasta Nowego Sącza". Pełniąc rozmaite funkcje: proboszcza, promotora powołań, ministra, wikariusza, rekolekcjonisty, był nade wszystko charyzmatycznym duszpasterzem, zatroskanym o drugiego człowieka, szczególnie tego zagubionego w życiowych meandrach, poranionego, odrzuconego, chorego. Jak mało kto potrafił przywracać ludziom poczucie godności, wartości i utraconej nadziei. Towarzyszenie ludziom w ich trudnościach życiowych (jako spowiednik, kierownik duchowy), było wręcz jego pasją. Co więcej, wraz z grupą wolontariuszy przez długie lata regularnie przekraczał mury Zakładów Karnych w Wiśniczu i Nowym Sączu. Owocem tej posługi stała się książka "Jezus był ze mną za kratami", którą wydał w 2014 r. Rok wcześniej otrzymał zaś wyróżnienie Stowarzyszenia Wydawnictw Katolickich Feniks 2014 za książkę "Dlaczego za kratami".
To jeszcze nie wszystko - o. Stanisław posiadał także niezwykły dar cierpliwego i uważnego słuchania, dlatego w trudnych chwilach do o. Stanisława można było przyjechać albo zadzwonić. Zawsze rzucił światło, dodał otuchy, wlał nadzieję, zainspirował do dobra. Rozmówca miał przy tym wrażenie, że jest dla ojca najważniejszy.
Ojciec Stanisław otrzymywał też wiele listów, na które cierpliwie odpisywał, a osadzonym w Zakładach Karnych wysyłał paczki niemal do ostatnich dni życia. Szanował każdego człowieka i z każdym potrafił rozmawiać. Nie ważne były dla niego poglądy polityczne rozmówcy, poziom wykształcenia czy wiary, bo jego życiową dewizą były słowa z Ewangelii św. Mateusza "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili".
Ojciec Stanisław Majcher zmarł 20 maja. Jego pogrzeb odbędzie się w poniedziałek 2 czerwca o 11.00 w kościele Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Zakopanem "na Górce".