Dzieci i młodzież z oratorium sióstr michalitek w Bieżanowie Nowym pokochały teatr. "Roszpunka" to ich 12. premiera!
Grupa teatralna, którą opiekuje się Paulina Chodacka, przygodę ze sceną zaczynała skromnie - od przedstawień, w których brało wtedy udział kilka osób. Szybko jednak okazało się, że ta "zabawa w teatr" zaczyna przynosić dzieciom ogromne i nieocenione korzyści - te, które do tej pory były bardzo, bardzo nieśmiałe, przełamywały się i nabierały pewności siebie. Te, które początkowo były gotowe powiedzieć tylko jedno zdanie na scenie, stopniowo chciały więcej i więcej. Do grupy dołączały też kolejne dzieci, zachęcone przykładem kolegów i koleżanek. Dziś ten zespół teatralny, działający w ramach Katolickiej Świetlicy Wsparcia Dziennego "Oratorium" (podlegającej Miejskiemu Ośrodkowi Pomocy Społecznej w Krakowie) przy parafii Najświętszej Rodziny w Bieżanowie Nowym, liczy aż 47 dzieci, a w premierowych spektaklach "Roszpunki" wzięło udział ponad 30 osób. Emocji przed występami, po nich i na scenie było całe mnóstwo!
"Roszpunka", której scenariusz napisała P. Chodacka na podstawie baśni braci Grimm, opowiada przejmującą historię dziewczynki porwanej przez wiedźmę, która wychowywała ją jak własną córkę. Roszpunka nie może opuszczać terenu zamczyska, bo wiedźma panicznie boi się, że ją straci. W końcu decyduje się nawet na uwięzienia dorastającej już dziewczyny na wieży i niszczy schody prowadzące na jej szczyt, a żeby dostarczyć Roszpunce żywność, wspina się po jej włosach. Na szczęście pewnego dnia obok zamku przechadza się książę, który Roszpunkę po raz pierwszy zobaczył wiele lat wcześniej, gdy dziewczynka bawiła się jeszcze w ogrodzie obok zamku...
- Ta grupa nie tylko rozwija talenty drzemiące w naszych dzieciach, ale w wielu przypadkach ma też działanie terapeutyczne i rodzice często przecierają oczy ze zdumienia, widząc, jak pozytywne zmiany zachodzą w usposobieniu dzieci. One się otwierają, nabierają pewności siebie, odwagi, coraz bardziej "czują" teatr i proszą Paulinę, by następnym razem dostały główną rolę - cieszy się s. Sylwia Kaźmierczak ze Zgromadzenia Sióstr św. Michała Archanioła, opiekunka Oratorium. Jak dodaje, odkąd zobaczyła, że P. Chodacka ma tak wielki talent teatralny, od razu zaczęła gromadzić różne stroje, które "mogą się przydać". Dziś grupa ma więc imponującą garderobę, w której da się dopasować stroje do każdego przedstawienia. - Prawie do każdego. Gdy wystawialiśmy "Shreka", stroje trzeba było pożyczyć - śmieje się s. Sylwia, a P. Chodacka przyznaje, że praca z dziećmi z Oratorium bardzo ją cieszy, a jeszcze bardziej cieszą ją postępy podopiecznych. - Bardzo mi też zależy, by teatr uczył dzieci współpracy, żeby dzięki próbom i wspólnej pracy jeszcze bardziej się szanowały i rozumiały, że zawsze gramy do jednej bramki. Słucham także tego, co mówią i dzieci, i ich rodzice, a potem staram się tak pisać scenariusze, by maksymalnie dopasować je do możliwości i charakteru dzieci. Ostatnio jedna z dziewczynek mówiła, że chciałaby być papugą. Mamy więc w "Roszpunce" papugę - opowiada P. Chodacka.
Dzieci pytane zaś, co im daje teatr, mówią zgodnie, że jest to wspaniałe oderwanie się od siedzenia przy komputerze czy z telefonem w ręce. - W Oratorium po prostu nie ma korzystania z telefonu (chyba że potrzebujemy zadzwonić do rodziców). My budujemy relacje i świetnie spędzamy czas. Nie tylko podczas zajęć teatralnych, ale również podczas wszystkich innych zajęć w świetlicy - przekonują. Rodzice zauważają z kolei, że teatr jednoczy ich dzieci, które w Oratorium czują się bezpiecznie i może nawet nieświadomie robią wszystko, by przełamywać swoje słabe strony i rozwijać skrzydła. - Stają się bardziej odporne na krytykę, bo gdy przedstawienie oglądają ich koledzy ze szkoły, to czasem bez ogródek powiedzą, co im się nie podobało. A nasi mali aktorzy potrafią już wtedy oddzielić krytykę dotyczącą granej roli od swojej osoby. Nie zrażają się, tylko starają się, żeby kolejnym razem było lepiej. Czują, że razem tworzą coś ważnego, że trzeba pracować nad dyscypliną. I jeszcze jedno - ten świetlicowy teatr rozbudził ich ciekawość prawdziwego teatru. I to jest piękne - przyznaje Agata, mama dwójki małych aktorów.
Więcej o Oratorium oraz o grupie teatralnej napiszemy w numerze 26. "Gościa Krakowskiego" na 29 czerwca.