Co zabija dziecięcą wiarę w siebie?

Odpowiedź na to pytanie można znaleźć w raporcie opublikowanym właśnie przez Akademię Przyszłości, czyli siostrzany projekt Szlachetnej Paczki.

Gosia, 13-letnia dziewczynka, opowiada o sobie słowami, które każdego mogą ścisnąć za serce: "Jestem brzydka, gruba, i nie jestem lubiana". Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ słyszała już tak wiele złych i przykrych słów od rówieśników, że sama w nie uwierzyła… 7-letni Bartek, który jest drobny i niższy od kolegów (i przez to czuje się gorszy!) mówi zaś: "Jestem troszeczkę głupi, chyba najgłupszy w klasie". To zaś sprawia, że kurczy się jego wiara we własne możliwości… Niestety, takich dzieci są tysiące, a Akademia Przyszłości, która stawia na pracę z dzieckiem w systemie indywidualnym (każdy tutor ma pod opieką jedno dziecko, z którym pracuje przez cały rok szkolny, by odkryć jego talenty i wzmocnić wiarę w siebie), stawia ważne pytanie: czy to znak czasów, czy może problem był i jest w naszym społeczeństwie powszechny, tylko dawniej nikt się nad nim nie zastanawiał?

Raport „Co zabija dziecięcą wiarę w siebie”, który powstał dzięki współpracy Akademii Przyszłości z ekspertami zajmującymi się tym tematem, jasno dowodzi, że są czynniki, które na tę dziecięcą pewność siebie wpływają i albo ją wzmacniają, albo sprawiają, że dziecko się wycofuje i kłopoty zaczynają się mnożyć.

"Zależało nam na tym, żeby poza zbadaniem tematu i wyciągnięciem wniosków, porównać dane z przejmującymi historiami podopiecznych Akademii i zestawić je z komentarzami doświadczonych ekspertów z obszaru psychologii, edukacji i nowych technologii" - wyjaśnia Agnieszka Grzechnik, wiceprezes Stowarzyszenia "Wiosna", i dodaje, że raport to apel o uważność, o tworzenie środowisk, w których dzieci mogą czuć się bezpieczne, wartościowe i sprawcze. To także zaproszenie do rozmowy o tym, jak wspólnie - jako dorośli - możemy chronić dziecięcą pewność siebie i wspierać ją każdego dnia. "Pewność siebie nie jest cechą wrodzoną, ale można ją rozwijać dzięki wsparciu dorosłych. To klucz do rozwoju dziecka, bo bez wiary w siebie trudno się uczyć, budować relacje i z podniesioną głową iść przez życie. Smutne jest więc to, iż tylko 8 rodziców na 100 mówi, że ich dzieci są pewne siebie. Także 3 na 4 rodziców przyznaje, że w dzieciństwie i oni zmagali się z brakiem wiary w siebie, a do najczęstszych tego powodów zaliczają złe relacje z rodzicami, brak akceptacji rówieśników czy wyglądu" - zamyśla się A. Grzechnik.

W czołówce czynników, które wpływają negatywnie na poczucie pewności siebie u dzieci, są: przemoc słowna lub hejt ze strony rówieśników (87 proc. wskazań ankietowanych), ciągła krytyka i brak pochwał (87 proc.), porównywanie się z innymi (86 proc.). Nie bez znaczenia są też social media - aż 85 proc. badanych uważa, że wpływają one na poczucie własnej wartości dzieci, przy czym dla większości ten wpływ jest negatywny. Najczęściej wskazywano, że dzieci porównują się do wyidealizowanego świata i influencerów, doświadczają hejtu oraz uczą się niezdrowych wzorców. "Kluczowa jest równowaga między światem online a offline. Rodzinne rytuały, aktywności w grupie, zajęcia sportowe czy choćby czas spędzany razem bez telefonów uczą dzieci czerpać satysfakcję z realnych więzi i budują odporność na cyfrowe uzależnienia. Musimy też pamiętać, że przykład idzie z góry" - tłumaczy Jowita Michalska, założycielka Digital University, ekspert edukacji i nowych technologii. "Cyfrowy świat nie jest ani dobry, ani zły sam w sobie - decyduje o tym sposób korzystania. Problem zaczyna się, gdy ekran staje się dla dziecka ucieczką od emocji, trudnych relacji czy nudy" - dodaje Marek Grzywna, prezes fundacji STEAMlab, a Przemysław Staroń, psycholog, wykładowca, edukator wskazuje, iż najbliższe relacje są jak lustra. W nich bowiem dziecko po raz pierwszy widzi siebie. "Jeśli w odbiciu dostaje akceptację, empatię i szacunek, uczy się: »jestem ważne«. Jeśli doświadcza obojętności czy odrzucenia, rodzi się w nim przekonanie: »coś jest ze mną nie tak«, »nie zasługuję na miłość«" - podkreśla P. Staroń.

W tym wszystkim ważne są też głosy samych zainteresowanych, czyli rodziców, dzieci i tutorów Akademii. - Widać było, że moja córka ma potencjał, że dużo umie, jest zaangażowana, ale brakowało jej pewności siebie, żeby się otworzyć, zgłosić się do konkursu, wziąć udział w czymś ciekawym, odpowiedzieć na dodatkowe pytanie. Na szczęście trafiła do Akademii i sytuacja się zmieniła - wspomina pani Ania, a Basia, która jest już absolwentką Akademii cieszy się, że dzięki tym zajęciom poczuła, iż jest dla kogoś ważna, nie tylko dla rodziców. - Obca pani chciała ze mną spędzać czas, rozmawiać ze mną, była dla mnie, nie przerywała mi jak mówiłam. Jak się jest małym człowieczkiem, to się szuka takiej osoby, która zrozumie, i ja ją znalazłam! - mówi, dziś już rezolutna, Basia. Natalia, wolontariuszka, która w poprzedniej edycji Akademii Przyszłości pracowała z 11-letnią dziewczynką dopowiada z kolei, że jej podopieczna miała problemy z samoakceptacją, samoświadomością i pewnością siebie. - Jednocześnie jest to dziewczynka, która fenomenalnie tworzy, ma niesamowity zmysł artystyczny, po prostu jest artystką. Udało się jej pomóc - zapewnia.

Warto dodać, że w ubiegłym roku szkolnym Akademia Przyszłości działała w 240 szkołach, w ponad 70 miastach w całej Polsce. Akademia co roku pomaga ok. 2000 dzieci uzyskać pewność siebie i tylko w poprzedniej edycji odbyło się ponad 40 tys. spotkań dziecko - tutor.

« 1 »