Generał wielkiej mocy

Bogdan Gancarz

|

Gość Krakowski 23/2012

publikacja 07.06.2012 00:00

Odwiedzający cmentarz Rakowicki mogą zobaczyć w kwaterze nr 67, obok zbiorowej mogiły ułanów Legionów Polskich poległych 13 czerwca 1915 r. w szarży pod Rokitną, grobowiec gen. Zygmunta Zielińskiego. Nieprzypadkowe to towarzystwo.


Generał wielkiej mocy

Szarżujący oddział należał wówczas do dowodzonej przez niego części II Brygady Legionów. Bardzo mocno przeżył śmierć ułanów wraz z ich dowódcą rtm. Zbigniewem Dunin-Wąsowiczem. „Pułkownika Zielińskiego zrozpaczonego, przybitego spotkałem z adiutantem na ugorze. Mimo cechującej go surowości, łzy padały mu jak groch z oczu” – wspominał kapelan legionowy ks. Józef Panaś. Śpiewana wówczas pieśń „Śpij, kolego, w ciemnym grobie,/ Niech się Polska przyśni Tobie” tak wryła mu się w pamięć, że w testamencie zażyczył sobie, aby zaśpiewano ją na jego pogrzebie.
Postać generała przypomniał teraz Piotr Hapanowicz w wydanej przez Księgarnię Akademicką książce „Generał Zygmunt Zieliński (1858–1925). Szkic do portretu”. Generał urodził się w podkrakowskich Rzeszotarach, których właścicielem był jego dziadek. Ojciec zaś walczył w powstaniu styczniowym w oddziale Dionizego Czachowskiego. Zieliński obrał drogę kariery wojskowej w armii austriackiej. Był m.in. dowódcą 13. Pułku Piechoty. W czasie I wojny światowej przydzielono go do Legionów Polskich.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.