Nie ma ich pod amboną

publikacja 04.10.2012 11:33

Z bp. Grzegorzem Rysiem o BMW oraz o tym, do kogo skierowana jest nowa ewangelizacja Krakowa rozmawia Piotr Legutko.

Nie ma ich pod amboną Bp Grzegorz Ryś Roman Koszowski /GN

 Od kilku miesięcy słyszymy hasło: „Bliżej, mocniej, więcej”. Od kilku tygodni w Krakowie można oglądać plakaty mówiące „Jestem”...

- Wśród wielu innych te dwa hasła wydały nam się najlepsze dla nowej ewangelizacji.

Bo brzmią intrygująco?

- I tak brzmieć powinny, bo nowa ewangelizacja adresowana jest głównie do ludzi, którzy do kościoła przestali chodzić. Ale zależy nam także, by dotrzeć do tych, którzy tam już są, by zaprosili pozostałych. Dlatego hasło BMW pojawiało się przez wakacje także na pielgrzymkach i oazach.

A „Jestem”?

- To hasło powinno wzbudzić ciekawość każdego, kto ma konotacje religijne, ale z jakichś - sobie tylko znanych - powodów o nich zapomniał. Ono odnosi się nie tyle do Kościoła, co do samego Boga. Mówi dokładnie o tym, o czym jest ewangelizacja, czyli o spotkaniu z Tym, Który Jest. Nie chcemy służyć niczemu innemu niż stworzeniu możliwości takiego spotkania. Jest więc w tym haśle bardzo mocny ładunek personalistyczny.

Wiele osób uważa, że nowa ewangelizacja jest reakcją na sekularyzm w świecie.

- Tak nie jest. Oczywiście, wiemy, że są ludzie, których nie ma w naszych kościołach, choć są ochrzczeni. Ale idziemy do nowej ewangelizacji przede wszystkim dlatego, bo jest ona wezwaniem dla nas osobiście, jako dla ludzi, którzy są w Kościele.

Czy przymiotnik „nowa” przy słowie ewangelizacja odnosi się do form komunikacji? W tej akcji wykorzystane zostały wszystkie narzędzia klasycznej kampanii promocyjnej, włącznie z obecnością na portalach społecznościowych.

- I tak, i nie. W rozumieniu dwóch ostatnich papieży nowa ewangelizacja adresowana jest do tych, którzy porzucili praktyki chrześcijańskie. I nam o tych „nowych” ludzi chodzi. Oczywiście, ewangelizacja potrzebuje też nowych metod, świeżych form wyrazu, ale właśnie dlatego, że jest adresowana do ludzi, których nie ma w Kościele. Nie mogę powiedzieć kazania, bo oni go nie usłyszą. Nie ma ich pod amboną. Cel jest zatem jasny: próba dotarcia, jak kto może i umie, do tych ludzi i zaproszenia ich do wspólnoty, która będzie się chciała modlić, rozważać słowo Boże i otwierać na obecność Chrystusa Pana żyjącego.

Dlaczego 19 i 20 października warto przyjść na stadion Cracovii?

- Mogę mówić tylko o motywach tych, którzy zapraszają. Zapraszamy, ponieważ nie możemy nie mówić o tym, co sami w wierze przeżywamy. Zapraszam, ponieważ wiem, jak istotne jest dla mnie spotkanie z Chrystusem, który za mnie umarł i zmartwychwstał. Który mnie kocha. To doświadczenie spotkania z Nim pozwala mi w zupełnie inny sposób widzieć rzeczywistość, porządkuje mój świat wartości.

Dalszą część rozmowy z bp. Grzegorzem Rysiem o nowej ewangelizacji Krakowa zobaczycie tutaj: Czas chowania pistoletów?