Do Zatora nie pojedziemy... pociągiem

pl

publikacja 22.10.2012 16:21

Od grudnia pociągiem z Krakowa nie dojedziemy do Spytkowic, Zatora czy Oświęcimia. Dla władz Małopolski ta linia nie jest rentowna. Ale mieszkańcy protestują.

Do Zatora nie pojedziemy... pociągiem Dopiero niedawno na oświęcimskiej trasie pojawiły się efektowne szynobusy Michał Legutko

Trwa zbieranie podpisów pod apelem o utrzymanie linii. Mieszkańcy Skawiny, Ryczowa, Brzeźnicy czy Spytkowic argumentują, że pociąg pozwala im dojeżdżać do szkoły czy pracy bez stania w korkach. Busy nie zawsze są w stanie zabrać wszystkich chętnych. Pociąg pozwala także unikać przesiadek. Apel popiera Adam Najder, burmistrz Skawiny. List w tej sprawie do marszałka napisali szefowie zainteresowanych gmin: Brzeźnicy, Oświęcimia, Przeciszowa i Spytkowic.

Roman Ciepiela, wicemarszałek województwa małopolskiego, wielokrotnie argumentował, że linia ta ma bardzo małe „obłożenie” i nie warto do niej dopłacać. A w tym roku z budżetu województwa dołożono do kolei prawie 70 mln zł. Ta trasa rocznie pochłania 3 miliony, a wpływy z biletów wynoszą niecałe 300 tys. Jej likwidacja jest przesądzona, bo rentowność wynosi 9 proc., a rozważano już likwidację kursów z 30-proc. rentownością. – Nie możemy sobie pozwolić, aby pociągi woziły powietrze i kilkanaście osób na całej trasie – komentuje Piotr Chodorczuk, rzecznik  Urzędu Marszałkowskiego.  

Ludzie mieszkający na tej trasie są rozgoryczeni. – Scenariusz jest zawsze ten sam: najpierw robi się wszystko, by zniechęcić pasażerów do korzystania z kolei, a potem uzasadnia, że wagony wożą powietrze – irytuje się Adam Godyń. W arsenale „zniechęcania” były już – jego zdaniem – uciążliwe remonty torów, fatalny rozkład jazdy i nieodpowiedni tabor. Dopiero niedawno na oświęcimskiej trasie pojawiły się efektowne szynobusy.  Jak się okazuje – nie na długo.