Miejskie Muzeum PRL

Bogdan Gancarz

publikacja 08.11.2012 13:07

Muzeum PRL w Nowej Hucie będzie placówką miejską. Zadecydowała o tym Rada Miasta Kraków.

Miejskie Muzeum PRL Siedziba Muzeum PRL w budynku dawnego kina "Światowid". Placówka zostanie teraz zamknięta i przekształcona w muzeum samorządowe Grzegorz Kozakiewicz

Muzeum było dotąd filią warszawskiego Muzeum Historii Polski. Od 1 stycznia stałoby się zaś miejską instytucją kultury, współfinansowaną przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Kierująca dotąd placówką Jadwiga Emilewicz nie wie jeszcze, co realnie przyniosą zmiany  zapowiedziane w uchwale Rady Miasta. – Uważam to za błąd. Młodzi entuzjastyczni ludzie zostali ukarani za to, że prowadzili tę placówkę bez porozumienia z wielkimi autorytetami – mówi z przekąsem o tej decyzji Robert Kostro, dyrektor Muzeum Historii Polski. – Budżet, jakim dysponuje rocznie krakowska placówka, to zaledwie 400 tys. zł. Ma również tylko dwóch etatowych pracowników, wliczając w to kierowniczkę. Działalność jest zaś prowadzona z takim rozmachem, jakby była robiona przez dużą ekipę, dysponującą wielkimi pieniędzmi. Liczba imprez organizowanych przez Muzeum PRL i ich atrakcyjność są imponujące.

Muzeum powołano w 2008 r. Jego pomysłodawcami byli Krystyna Zachwatowicz i Andrzej Wajda. Władze Krakowa przeznaczyły na siedzibę placówki budynek po dawnym kinie „Światowid” w Nowej Hucie. Muzeum miało przedstawiać fenomen PRL, pokazując z jednej strony komunistyczny totalitaryzm i zniewolenie, z drugiej zaś – życie i codzienne troski zwykłych ludzi. W czerwcu 2009 r. zorganizowano tu wystawę z okazji rocznicy wyborów w 1989 r. Przy okazji wiele znanych osób podarowało do zbiorów ciekawe eksponaty. Później kilkakrotnie organizowano zbiórki pamiątek życia codziennego z czasów PRL. Do zbiorów trafiła m.in. kolekcja statuetek Lenina ofiarowana przez Krystynę Zachwatowicz, pamiątki z czasów internowania przekazane przez Mieczysława Gila i Stanisława Handzlika, tabliczka z nazwą dawnej ulicy Dzierżyńskiego w Bydgoszczy podarowana przez Radosława Sikorskiego, kawałek nogi Lenina oderwanej wybuchem z pomnika w Nowej Hucie przekazany przez Marka Lasotę, szefa krakowskiego oddziału IPN,  wreszcie wiele pamiątek życia codziennego – pralka „Frania”, meblościanki itp.

Eksponaty są jednak tylko jednym z elementów, z których buduje się Muzeum PRL. – Współczesne muzea są muzeami narracyjnymi, opowiadają historie ludzkie. Stąd w ekspozycjach naszej placówki mówią często świadkowie historii – tłumaczy Jadwiga Emilewicz, kierownik placówki.

Dlatego muzeum organizuje rozmaite akcje i hapenningi. – Robili z powodzeniem np. gry miejskie czy multimedialne wędrówki – mówi Marek Stremecki, rzecznik MHP. Inscenizowano m.in. obronę krzyża nowohuckiego. Podczas pikniku na pl. Szczepańskim z okazji 30-lecia „Solidarności” można było odwiedzić sklep z końcowego okresu PRL. Ekspedientka była opryskliwa, jak to niekiedy wówczas bywało, zaś uczestnicy gry miejskiej „Zostań opozycjonistą”, po odwinięciu papieru ze „zdobytej” w sklepie kiełbasy, mogli tam odczytać dalsze instrukcje. Z kolei uczestnicy akcji „Włóż buty, przyjdź do Huty”, organizowanej wspólnie z Muzeum Historycznym Miasta Krakowa, chodzili po Nowej Hucie uzbrojeni w multimedialne odtwarzacze mp4. Gdy podchodzili np. pod kombinat hutniczy, wyświetlał im się dawny opozycjonista Stanisław Handzlik, opowiadający o odbywających się tu niegdyś strajkach.

Od dwóch lat placówka jest jednak w impasie. Różnice zdań wystąpiły m.in. przy ocenie napisanego przez historyka Piotra Osękę scenariusza wystawy stałej, bez której nie może być mowy o funkcjonowaniu muzeum. – W 11 blokach tematycznych było tam miejsce i na historię polityczną, i tło społeczne lat 1944–1989. Pokazano tam po prostu polskie drogi do wolności – mówi Jadwiga Emilewicz. Nie spodobało się to m.in. Januszowi Sepiołowi, członkowi Rady Programowej muzeum. Nie podobało się chyba także jego pomysłodawcom, którzy na początku 2010 r. niespodziewanie wystąpili z pomysłem usamodzielnienia placówki i przejęcia jej przez miasto Kraków.

Prezydent Jacek Majchrowski przystał na to, zaś 7 listopada usamodzielnienie usankcjonowała Rada Miasta. Dyskusja była jednak ostra. Minister kultury Bogdan Zdrojewski zadeklarował, że przez 5 lat ministerstwo będzie przekazywało corocznie milion złotych na prowadzenie placówki. Wiceprezydent Magdalena Sroka zapewniała radnych, że dodatkowe pieniądze zostaną przekazane również na aranżację wnętrza. Nie wiadomo jednak, co stanie się z finansowaniem muzeum po 2018 roku. Według urzędników gminy Kraków, roczny koszt działalności placówki wyniósłby ok. 2,5 mln zł. Wpływy z biletów zaplanowano na 1 mln zł. Wobec tego miasto musiałoby dokładać kilkaset tysięcy złotych. Ta suma może jednak kilkakrotnie wzrosnąć, jeżeli ministerstwo zaprzestanie współfinansowania.

Nie wiadomo jeszcze, jak ostatecznie będzie brzmiała nazwa placówki. Być może pozostanie stara, być może pojawi się nowa, np. – jak proponowano – "Nowa Huta – Laboratorium Utopii". Tak czy inaczej, ekspozycja stała nie pojawi się wcześniej niż w 2016 r.