Gdyby nie one, byłby koniec

Miłosz Kluba

|

Gość Krakowski 47/2012

publikacja 22.11.2012 00:00

– Te osoby w najpełniejszy sposób uczestniczą w zbawczej misji Chrystusa – mówi o duszach-ofiarach s. Elżbieta Siepak ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. – Słuchając ich historii bez wiary, można się zgorszyć albo posądzić Boga o okrucieństwo.

Gdyby nie one, byłby koniec Miłosz Kluba

Składam dobrowolnie z siebie ofiarę za nawrócenie grzeszników, a szczególnie za te dusze, które straciły nadzieję w miłosierdzie Boże. Ofiara ta polega na tym, że przyjmuję z zupełnym poddaniem się woli Bożej wszystkie cierpienia i lęki, i trwogi, jakimi są napełnieni grzesznicy, a w zamian oddaję im wszystkie moje pociechy w duszy, które płyną z obcowania z Bogiem – zapisała w swoim „Dzienniczku” św. s. Faustyna. Nie tylko ona złożyła taką ofiarę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.