Dla czekających na dziecko

Monika Łącka

publikacja 23.02.2013 10:00

Zaufaliśmy najlepszemu Reżyserowi, który przeprowadził nas przez doświadczenie niepłodności uzdrawiając wiele sfer naszego życia uwolnił od wszelkich obciążeń. Dał czystą kartę duchowo nam i naszemu dziecku – pisze w swoim świadectwie Ola, współzałożycielka krakowskiego Duszpasterstwa Małżeństw Niepłodnych.

Dla czekających na dziecko Rekolekcje dla małżeństw niepłodnych to wyjątkowy czas przylgnięcia do Chrystusa, powierzenia Mu swoich problemów - mówi I. Salata, instruktor modelu Creighton Monika Łącka/GN

Duszpasterstwo zaprasza wszystkie zainteresowane tematem małżeństwa na kolejne wielkopostne rekolekcje. Pod hasłem „Miłosierdzia pragnę…” poprowadzi je o. Jakub Kruczek OP, a odbędą się one od 9 do 10 marca w klasztorze sióstr nazaretanek (ul. Nazaretańska 1).

Zamieszczamy szczegółowy plan rekolekcji, informacje o zapisach, a także jedno z najbardziej poruszających świadectw.

Pierwszy cud

Ola i jej mąż od samego początku nie mieli wątpliwości, że pragną także tę sferę życia małżeńskiego, jaką jest seksualność i płodność, całkowicie oddać Bogu. Przez pierwsze miesiące po ślubie nie planowali poczęcia dziecka. Byli zaraz po studiach, mieszkali pokątnie gdzieś w wynajmowanych mieszkaniach. Ale po jakimś czasie stwierdzili, że warto już całkowicie otworzyć się na łaskę daru nowego życia i zaczęli starać się o poczęcie dziecka. – Czas mijał i mijał i zaczęliśmy zdawać sobie sprawę, że jednak nie wszystko od nas zależy. Młodzi, w pełni sił ludzie, aktywni, zdrowi, więc wydawałoby się, że poczęcie upragnionego dziecka, to tylko kwestia krótkiego czasu. Teraz już wiem, że czas, dla nas po ludzku długiego oczekiwania, w Bożych kategoriach jest ułamkiem sekundy. Jest czasem niezwykle krótkim, który okazuje się niezbędnym, by wypełnił się Boży plan na nasze życie – zapewnia Ola i dodaje, że ten czas – na który patrzy teraz z perspektywy kilku lat – obfitował w przeróżne, często skrajne, uczucia. Najtrudniejszym jednak było uświadomienie sobie problemu niepłodności.

– Prowadziłam wówczas spotkania przedślubne dla narzeczonych o miłości do dzieci, na których podkreślałam, że dziecko jest darem, że nie jest tak, że bezwzględnie należy się każdemu małżeństwu ot tak, z definicji. Jako małżonkowie jesteśmy powołani do tego aby przekazywać życie, ale może zdarzyć się taka sytuacja, taki Boży plan na nasze życie, że mimo naszych pragnień i starań dziecka nie będzie. Starałam się też uświadamiać narzeczonym, że problem niepłodności dotyczy dziś coraz szerszej grupy małżeństw, mówi się nawet statystycznie o 20 proc. niepłodnych małżeństw. Z każdym kolejnym spotkaniem coraz bardziej czułam, że mówię też o swoim małżeństwie - opowiada.

Dla czekających na dziecko   Ola i Kuba mieli wtedy problem, by znaleźć dla siebie miejsca w rodzinie, w społeczeństwie, w Kościele. Czuli się, jakby byli trędowaci, gorsi, pozbawieni czegoś ważnego.

– I wtedy zdarzył się pierwszy cud. Zawsze zastanawiałam się – szczególnie w okresie wielkiego postu – jaki krzyż jest w moim życiu Byłam zawsze osobą szczęśliwą niezależnie od różnych czysto życiowych strapień i trudno było mi znaleźć i nazwać po imieniu krzyż który dźwigam. W pewnym momencie przyszło rozeznanie, że tym krzyżem jest niepłodność, niemożność posiadania dzieci i świadomość, że taki stan może być stanem przejściowym lub trwałym. Wtedy także zaczęłam coraz bardziej uświadamiać sobie, że przecież mój krzyż Jezus już niósł, że teraz także jest ze mną, z nami, że nie jesteśmy sami w tym doświadczeniu – wyznaje Ola.

Po prawie pięciu latach szukania przyczyn niepłodności Ola i Kuba nadal byli w punkcie wyjścia. Nie znali diagnozy, wyniki badań mieli przeciętne i coraz bardziej uświadamiali sobie, że dziecko jest darem, że to od woli stwórczej Boga zależy czy zostaną rodzicami. Ola dowiedziała się wtedy, że ojcowie reformaci odprawiają w Krakowie Msze św. z modlitwą o uzdrowienie.

Panie, dlaczego nie ja?

Na pierwszą taką Eucharystię, coroczne spotkanie Odnowy w Duchu Świętym, wybrałam się w 2009 r. Nabożeństwo prowadził o. Józef Witko.

– I tam otrzymałam wyraźny znak i wskazówkę, że to Jezus przyprowadził mnie na to spotkanie, że Jezus pragnie naszego szczęścia. Wówczas, kiedy w końcowej części nabożeństwa ojciec dzielił się ze zgromadzonymi w kościele słowem poznania, mówiąc kogo Jezus uzdrawia właśnie dziś, mówił o niepłodnym małżeństwie, które jest w kościele obecne i które Jezus obdarza potomstwem. Ponieważ byłam na tym nabożeństwie sama, wiedziałam, że nie jest to słowo skierowane do mnie. W głębi serca bardzo mocno mówiłam więc do Jezusa: „Panie, dlaczego nie ja?”. Przyniosłam na to nabożeństwo wiele intencji, nie tylko prośbę o nasze uzdrowienie, także prośby o uzdrowienie wielu bliskich mi osób, które doświadczały chorób i cierpienia. Powtórzyłam raz jeszcze: „Panie dlaczego nie ja?” – mówi Ola.

Wówczas o. Józef powiedział, że jest w kościele osoba, która w tym momencie pyta Pana Jezusa „Panie, dlaczego nie ja?” i Pan Jezus ma dla niej odpowiedź, ma dla niej słowo. Prosi „Uwierz, bo dla tego, kto wierzy, nie ma rzeczy niemożliwych. Uwierz tylko!”. Ola nie miała wątpliwości, że było to słowo skierowane do niej. Wyszła z tego nabożeństwa bardzo poruszona i umocniona. Od tej pory wraz z mężem zaczęła modlić się o rozeznanie, o zrozumienie drogi, którą przygotował Jezus. – Czuliśmy, że Pan Jezus wyzwolił nas z ogromnego pragnienia posiadania dzieci za wszelką cenę. Modliliśmy się już o rozeznanie i zrozumienie, że skoro jednak może nie mamy mieć swoich własnych biologicznych dzieci, to co mamy robić? Jakie jest nasze powołanie?

Ola i Kuba zaczęli regularnie jeździć na nabożeństwa z modlitwą o uzdrowienie prowadzone przez ojców reformatów w Wieliczce i Zakliczynie. Powierzyli Jezusowi swoje życie, swoich bliskich i otwierali się na łaskę uzdrowienia.

Jezus uzdrawia

Dla czekających na dziecko   – W tym czasie, ufam, że nie przypadkowo, w moje ręce zaczęły trafiać książki ze świadectwami ludzi, których Jezus dotknął i uzdrowił dzięki modlitwie wstawienniczej. Zaczęłam uświadamiać sobie liczne duchowe obciążenia będące w naszej rodzinie, które mogłyby być przyczyną naszych problemów, a także innych chorób i problemów wśród naszych najbliższych – opowiada.

Po wielu miesiącach, we wrześniu 2010 wybrała się na rekolekcje z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie do ojców reformatów do Wieliczki. To były trzydniowe rekolekcje, prowadzone przez o. Pacyfika Iwaszko. Ze względu na pracę męża, w rekolekcjach brała udział sama.

– Już kilka dni przed rekolekcjami zaczęłam odczuwać ogromne bóle głowy i zastanawiałam się, czy dam radę uczestniczyć na rekolekcjach. Do Wieliczki pojechałam jednak z przekonaniem, że pewnie na pierwszej wieczornej Eucharystii ból głowy minie. Tak się też stało i nigdy nie wrócił. Kluczowym punktem rekolekcji okazało się indywidualne spotkanie z kapłanem. Podczas rozmowy opowiedziałam całą naszą historię, problemy z płodnością, problemy w rodzinie. Na koniec rozmowy, choć ani kapłan, ani ja, nie mieliśmy pewności, czy źródłem naszych problemów są właśnie obciążenia duchowe, ojciec powiedział, że odmówi nade mną modlitwę o uwolnienie od wszelkich duchowych obciążeń – wspomina Ola.

Efekty modlitwy odczuła już w kolejnych dniach. Otrzymała bowiem ogromne siły fizyczne i łaskę modlitwy, szczególnie modlitwy różańcowej. Różaniec zaczęła odmawiać każdego dnia. Kiedyś, jadąc pociągiem do pracy, spała a teraz pełna sił modliłam się. Modliła się i błogosławiła ludzi, którzy byli obok niej w pociągu. W tym czasie działało już Duszpasterstwo Małżeństw Niepłodnych, którego Ola była współzałożycielką.

– Kilka miesięcy później, pod koniec listopada, dowiedzieliśmy się, że oczekujemy potomstwa. Wiedzieliśmy, że zostaliśmy uzdrowieni… Dziękujemy Bogu za ten ogromny dar i ogromną łaskę, jaką jest nowe życie. Zaufaliśmy najlepszemu Reżyserowi naszego życia, który przeprowadził nas przez doświadczenie niepłodności uzdrawiając wiele sfer naszego życia, dał czystą kartę duchowo nam i naszemu dziecku. Niech imię Pańskie będzie błogosławione na wieki. Jezus żyje, Jezus czyni cuda i uzdrawia! Jezus jest Panem! Alleluja! – dodaje Ola, dziś szczęśliwa mama małej Zosi.

***

– Wielki Post to czas dany nam, aby się nawrócić, pogłębić relację z Chrystusem, oderwać się od przyziemnych spraw, a wzrok skierować ku temu, co jest najważniejsze. Aby również te różne sprawy życia codziennego nauczyć się przeżywać w komunii z Bogiem. Mamy nadzieję, że rekolekcje będą ważnym etapem na drodze do wyciszenia, modlitwy, przylgnięcia do Chrystusa – zaprasza Izabela Salata, instruktor modelu Creighton, współzałożycielka duszpasterstwa.

Koszt udziału w rekolekcjach to 180 zł za małżeństwo (opcja z noclegiem w klasztorze z soboty na niedzielę, dwa obiady, przerwy kawowe, kolacja, śniadanie), lub130 zł za małżeństwo (opcja bez noclegu lub nocleg u osób z duszpasterstwa, dwa obiady, przerwy kawowe, kolacja). Specjalne potrzeby żywieniowe (posiłki z dietą bezmleczną i bez jaj) należy zgłosić w formularzu zapisów. Zapisy trwają do 3 marca.

Plan rekolekcji:

Sobota 9.03

9.30 – powitanie

10.00 – adoracja Najświętszego Sakramentu, wejście w ciszę

10.30 – konferencja „Wierzę, zaradź niedowiarstwu memu”

12.00 – Droga Krzyżowa

13.00 – obiad, przerwa

15.00 – Koronka do Miłosierdzia Bożego, konferencja „Nadzieja zawieść nie może”

16.00 – 18.00 czas pojednania i pokuty (możliwość spowiedzi i rozmowy z kapłanem)

18.00 – Eucharystia

19.00 – kolacja

20.00 – nabożeństwo różańcowe na zakończenie dnia

20.30 – 22.00 możliwość rozmowy z kapłanem

Niedziela 10.03

9.00 – konferencja „Miłość nie ustaje”

10.00 – 11.30 dzielenie się wiarą i życiem w małych grupach

12.00 – Eucharystia

13.00 – obiad

14.00 – błogosławieństwo i rozesłanie

14.30 – zaproszenia i  informacje o różnych inicjatywach

15.00 – zakończenie

Więcej na temat duszpasterstwa, a także świadectwa małżeństw niepłodnych i tych, które już doczekały się potomstwa, można przeczytać na stronie www.abrahamisara.pl. Tam także znajduje się formularz zgłoszeniowy na rekolekcje oraz skrzynka intencji modlitewnych. Szczegółowe informacje pod adresem duszpasterstwo@abrahamisara.pl.