Krzyczałem: pomocy!

|

Gość Krakowski 11/2013

publikacja 14.03.2013 00:00

– Każdego dnia synowie pytają nas, kiedy będą mogli wrócić do domu – mówią Karolina i Bartosz Bajkowscy. 6 marca troje ich dzieci trafiło do domu dziecka.

Dzieci państwa Bajkowskich trafiły do tego domu dziecka Dzieci państwa Bajkowskich trafiły do tego domu dziecka
Grzegorz Kozakiewicz

Jedna z nauczycielek powiedziała, że mamy z nią iść do pani dyrektor. Poszliśmy jednak do szatni, a tam czekali policjanci – opowiada ze łzami w oczach 13-letni Krzyś. – Na początku próbowali nas przekonać, żebyśmy poszli z nimi, ale nie chcieliśmy. Później zaczęli wyrywać nas siłą, chcieli, żebym pokazał, gdzie mam kurtkę. Powiedziałem, że nie. Wtedy policjant wziął mnie za jedną rękę, drugi za drugą. Zabrali nam telefony, gdy próbowaliśmy zadzwonić. Krzyknąłem: „Pomocy!”, ale nikt nie usłyszał, bo była lekcja. Wyprowadzili nas do samochodu. Piotrek (najmłodszy z braci) już tam był.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.