Czy się nie boję?
Co ciekawe, akurat mija mi 20 lat kapłaństwa i od miesiąca właśnie takie pytanie najczęściej zadają mi ludzie. Dlaczego akurat teraz? Czy w dotychczasowym zaangażowaniu nie pokazałem, że się nie boję? W każdym razie, niezależnie od tego, czego by dotyczyło to pytanie, odpowiadam: nie boję się. Bycie księdzem oznacza konieczność oddania życia. I jestem gotowy. To jest dla mnie po prostu oczywiste.
W tym miejscu z ogromną nieśmiałością zacytuję Ewangelię: „Kto chce zachować swoje życie, straci je...”. W każdym razie rozumiem, że wynika to z tego, iż publicznie przyznałem się, że kocham bogatych. Co prawda tak, że oni kochają biednych, ale zawsze... Nie każdy słucha do końca. Jednak w tym przypadku tym bardziej nie rozumiem. Co złego jest w kochaniu bogatych? Domyślam się, że te osoby kojarzą miłość z pozyskiwaniem korzyści. Że kochanie bogatych pozwala opływać w luksusy. Jeśli tak, to ja nie rozumiem tej definicji miłości. Czy miłość dla korzyści jest wciąż miłością? Spróbujemy to opisać: będę udawał, że cię kocham i dzięki temu będzie mi lepiej. Gdy myślę o takiej miłości, aż mnie ciarki przechodzą. Dla mnie sprawa jest prosta: kocham i chcę wydobyć z drugiego człowieka to, co ma najpiękniejszego.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.