B.W. na ostrą białaczkę szpikową choruje od kwietnia. O czym marzy? O rzeczy najbardziej oczywistej, najprostszej i najtrudniejszej zarazem...
Spotkajmy się na zielonym marszu nadziei, który otwiera osobom chorym onkologicznie drzwi do zwykłego świata
Grzegorz Kozakiewicz
Chcę pokonać komórki rakowe, by przejść do następnego etapu, czyli do przeszczepu. Dawcą szpiku kostnego będzie mój brat. Bardzo bym chciała doczekać tej chwili, a potem zupełnie wyzdrowieć, bo dopiero teraz zrozumiałam, jaki piękny jest świat – wyznaje B.W. Pan Lucjan, pacjent oddziału przeszczepowego krakowskiej Kliniki Hematologii, marzy, aby zielony balon, w którym ukryty zostanie jego list, wyprzedził go w podróży do nieba... Gdy ta pierwsza część marzenia spełni się, chciałby też pojechać na rowerze do Włoch. Razem z żoną, rzecz jasna. – Za rok, następnym balonem do nieba, wyślę kartkę z podróży! – nie ma wątpliwości pan Lucjan. – Wiem jednak, że aby marzenia mogły się spełniać, potrzeba wielu wrażliwych ludzi, którzy ofiarują chorym życie, czyli szpik kostny.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.