Wypada Bogu wpaść w ramiona

Justyna Tomaszewska

publikacja 21.02.2014 19:05

Po co tu jesteś? - zapytał ks. Krzysztof Kralka zgromadzonych na barce. - Największym cierpieniem jest, gdy nie umiemy odpowiedzieć, dlaczego - dodał.

Wypada Bogu wpaść w ramiona - Poznałem Boga. Byłbym głupcem, gdybym to odrzucił - przyznał ks. K. Kralka Justyna Tomaszewska

Na barce "Aquarius" odbyło się kolejne, ósme już spotkanie ewangelizacyjne. Choć barka była zacumowana przy Moście Dębnickim, głoszący kerygmat ks. Kralka, pallotyn, wraz ze 140 osobami, wypłynął na głębie.

Zaczęło się od wyznania: byłem poganinem, siebie miałem za Boga. Ks. Krzysztof opowiedział zebranym historię swojego gwałtownego nawrócenia. Dwanaście lat temu studiował historię w Kielcach, grał i śpiewał w teatrze. Jak powiedział, żył szybko i głośno. Katolicyzm w Polsce go irytował i złościł. – Uznaliśmy ze znajomymi, że to wszystko przez papieża Polaka i niecierpliwie czekaliśmy na jego śmierć - opowiadał pallotyn.

W 2002 roku, podczas ostatniej wizyty Jana Pawła II w Polsce, 22-letni wówczas Krzysztof Kralka,  zdeklarowany ateista, usiadł przez telewizorem i nie umiał odejść od odbiornika.  Słuchał słów Papieża. - "Bóg bogaty w miłosierdzie" to była odpowiedź na wszystkie moje pytania, na wszystkie moje "dlaczego". Ustami Jana Pawła II Bóg powiedział do mnie „Kocham Cię!” - wyznał ks. Kralka.

Najtrudniejsze dla niego było przyjęcie miłości, którą dostaje się za darmo. Największym błogosławieństwem - wyprowadzenie go z niewoli wyobrażenia Boga. - Bóg stworzył człowieka na swój obraz o podobieństwo, a człowiek odpłacił mu się tym samym. Sam myślałem, że do Pana Boga trzeba tak oficjalnie, zawsze na poważnie. Dużo czasu zajęło mi zrozumienie, że  muszę mu wskoczyć na kolana. Nieważne ile masz lat, wypada Bogu wpaść w ramiona! - przekonywał.

W 2002 roku, kilka dni po pielgrzymce Jana Pawła II do Polski, Krzysztof Kralka zapukał do bram kieleckiego klasztoru na Karczówce. Był tam w czwartek. W sobotę wstąpił do seminarium. - Poznałem Boga. Byłbym głupcem, gdybym to odrzucił - oświadczył ksiądz.

Dwanaście lat później, podczas jednego z wielu prowadzonych przez niego spotkań ewangelizacyjnych, wraz z ponad stu czterdziestoma osobami stojąc z wzniesionymi rękami modlił się o uzdrowienie i wyzwolenie z grzechów, z bólu, z chorób. Zadziałało. Mrowienie i gorąco w kręgosłupie - to poczuła jedna z uzdrowionych. - Po prostu przestało mnie boleć - mówiła później.


Zapisy na kolejne, marcowe, spotkanie ewangelizacyjne na barce ruszą 1 marca na stronie: nowohuckie.pl. Kapitanem będzie tym razem Jan Budziaszek.