Nigdy nie brał urlopów

Jan Głąbiński

publikacja 27.03.2014 11:13

Uczestniczył przy udzieleniu 17 tys. chrztów, pracował za pontyfikatu 6 papieży, pomagał w posłudze 5 proboszczom. Zmarły został odznaczony przez Benedykta XVI krzyżem "Pro Ecclesia et Pontifice".

Nigdy nie brał urlopów W uroczystościach pogrzebowych wzięło udział kilkudziesięciu kapłanów, którzy kiedyś pracowali w Nowym Targu lub pochodzą z tego miasta, z parafii NSPJ Jan Głąbiński /GN

Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się od Mszy św. w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa, której przewodniczył bp Jan Szkodoń. Koncelebrowało ją kilkudziesięciu kapłanów. Hierarcha przeczytał okolicznościowy list od metropolity krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza, który wyraził wdzięczność za posługę śp. Jana Ramsa i zapewnił o modlitwie w jego intencji.

Zmarłego w czasie kazania wspominał pochodzący z parafii NSPJ ks. Kazimierz Kubat, salwatorianin. Porównał on życie człowieka do książki, w której dwa ostatnie rozdziały pt. "Śmierć" i "Życie wieczne" pisze sam Bóg. – Śp. Jan Rams swoim życiem napisał w środku tej książki wiele pięknych rozdziałów, jednak stale poddawał je Bożej korekcie. Uczył nas pracowitości, sumienności i rzetelności. Zaangażowany ponad wszystko w swoją posługę, niemal nigdy nie brał żadnych urlopów – wspominał ks. Kubat.

Kaznodzieja przypomniał też bardzo ważny fakt z życia Jana Ramsa i całej społeczności parafialnej. Zmarły kościelny otrzymał w 2005 r. od papieża Benedykta XVI krzyż "Pro Ecclesia et Pontifice". – W czasie uroczystości przekazania tego odznaczenia pan Jan pokazał, jak bardzo był skromnym człowiekiem. Trzeba było go niemal na siłę wypchać do prezbiterium, aby razem z innymi mógł cieszyć się z tego wyróżnienia – wspominał ks. Kubat, dodając, że pan Jan uczestniczył w 17 tys. chrztów mieszkańców stolicy Podhala, pracował za czasów 6 pontyfikatów i służył u boku 6 proboszczów. – Ileż to razy pan Jan przemykał nowotarskimi ulicami na swoim rowerku! To był bardzo charakterystyczny obraz.

Podczas uroczystości pogrzebowych grała orkiestra dęta parafii NSPJ i śpiewał chór. Wszystkim za uczestnictwo w ostatnim pożegnaniu Jana Ramsa podziękował ks. Stanisław Rams, syn zmarłego. Kapłan pełni posługę proboszcza w parafii w Bęczarce, niedaleko Myślenic. W pogrzebie wzięła udział delegacja tej miejscowości. Ponadto, obok najbliższej rodziny zmarłego, w tym drugiego syna - Adama, który kilka lat temu przejął po tacie obowiązki kościelnego, pana Jana przyszło pożegnać wielu nowotarżan. Obecny był także burmistrz Marek Fryźlewicz. Przyjechało bardzo wielu księży pochodzących z Nowego Targu, z parafii NSPJ, czy w przeszłości tam pracujących. Za duszę zmarłego modlił się m.in. ks. prał. Andrzej Fryźlewicz, były osobisty sekretarz kard. Franciszka Macharskiego, a także ks. Henryk Paśko z parafii pw. św. Królowej Jadwigi w Nowym Targu, na terenie której mieszkał pan Jan. Do Nowego Targu przyjechał ks. Leszek Mirek, wikariusz w parafii NSPJ do 2005 r., a obecnie dyrektor zakopiańskiej "Księżówki".

Po uroczystości w kościele kondukt pogrzebowy przeszedł ulicami miasta na cmentarz. Tam modlitwom nad grobem zmarłego przewodniczył ks. prał. Stanisław Strojek, proboszcz parafii NSPJ w Nowym Targu. Pan Jan spoczął obok swojej żony.

Jan Rams zmarł 23 marca w nowotarskim szpitalu, miał 91 lat. Urodził się w 1923 r. w Skrudzinie k. Starego Sącza. Do Nowego Targu przybył w 1955 r. i rozpoczął pracę w Zespole Szkół Rolniczych. W 1958 r. przyjął propozycję nowotarskiego proboszcza ks. prał. Józefa Dyby i został kościelnym. Ponad pół wieku jako najbliższy świadek towarzyszył tysiącom nowotarżan i mieszkańców Podhala w chrztach, Komuniach, bierzmowaniach, małżeństwach, Mszach prymicyjnych oraz w uroczystościach pogrzebowych.