To nie jest muzeum dla leniwych

mk

publikacja 07.04.2014 15:14

Wadowice. 9 kwietnia zostanie otwarte po przebudowie Muzeum Dom Rodzinny Jana Pawła II w Wadowicach.

To nie jest muzeum dla leniwych Hasłem katalogu wystawy oraz uroczystości otwarcia jest zdanie z biografii Jana Pawła II: "Urodziłem się w Wadowicach" Adam Wojnar /GN

– Jest bardzo ważne, by warstwy tego muzeum, opowieści tego muzeum odkrywać. To nie jest muzeum dla leniuchów. To nie jest muzeum da tych, którzy chcą przyjść, zobaczyć, że się kręci karuzela – mówił podczas konferencji prasowej, zapowiadającej otwarcie placówkę po przebudowie, jego dyrektor ks. dr Dariusz Raś. – To nie jest tylko ekspozycja – podkreślał.

– Bardzo byśmy chcieli, żeby ci, którzy tu przyjdą, nie zatrzymywali się nad tą warstwą zachwytu nad osobą ojca świętego – uzupełniała Barbara Kłaput, która wraz z mężem przygotowała scenariusz wystawy. – Chcielibyśmy, żeby to ostatnie słowo nie należało do biogramu. Byłoby naszym marzeniem, by ci ludzie, którzy tu przychodzą, po zwiedzeniu tych sal chcieli, w hołdzie ojcu świętemu, zmienić coś w swoim  życiu.

Nowe muzeum

Przebudowa dawnego muzeum, które zajmowało kilka pokoi kamienicy, w której mieszkała kiedyś rodzina Wojtyłów, trwała od 2010 roku, a rozpoczęła się po tym, jak 12 kwietnia oficjalnie utworzone zostało Muzeum Dom Rodzinny Jana Pawła II w Wadowicach, jako wspólne przedsięwzięcie ministra kultury i dziedzictwa narodowego, województwa małopolskiego, gminy Wadowice i archidiecezji krakowskiej.

Dziś Muzeum Dom Rodzinny Jana Pawła II ma 4-krotnie większą powierzchnię (ponad 1000 mkw.) i łączy prezentację eksponatów z przekazem multimedialnym. Zmieniono także wejście do muzeum – teraz będzie się ono znajdowało od strony wadowickiego rynku.

– Chcieliśmy, żeby to miejsce było fascynującym spotkaniem z niesłychanie pięknym wewnętrznie człowiekiem – wyjaśnia B. Kłaput. Dodaje, że wizyta w muzeum ma być okazją do poznawania Jana Pawła II jako filozofa, publicysty, intelektualisty, wybitnego przywódcy, wymagającego nauczyciela, a przy tym człowieka kochającego świat, człowieka i szukającego kontaktu z Bogiem.

Wśród zebranych w muzeum przedmiotów znalazły się m.in. sutanny Karola Wojtyły, jego szkaplerz, rękopisy, dokumenty dotyczące jego studiów polonistycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim, szaty kardynałów uczestniczących w pogrzebie Jana Pawła II, kopia wyłożonego na jego trumnie ewangeliarza, a w części opowiadającej o zamachu – pistolet Mehmeta Ali Agcy (więcej w tekście: Narzędzie zbrodni i dowód świętości), kopia kuli oraz garnitur osobistego ochroniarza papieża poplamiony krwią ojca świętego. W specjalnej sali zebrano także kartki z prośbami za wstawiennictwem błogosławionego papieża, składane na jego grobie.

Sześć tysięcy rezerwacji

– Ścieżka przejścia jest niemal perfekcyjna – mówi Jarosław Kłaput, współautor wystawy, podkreślając, że trasa grup wchodzących i wychodzących krzyżuje się tylko raz. Dodaje, że ważnym elementem jest łączenie ekspozycji dotyczących wydarzeń radosnych z tymi dramatycznymi. Tak jest w przypadku sali związanej z wyborem kard. Wojtyły na papieża, z którą bezpośrednio sąsiaduje strefa zamachu na ojca świętego.

Uroczyste otwarcie muzeum odbędzie się 9 kwietnia. Rozpocznie je Msza św. w wadowickiej bazylice. Po niej nastąpią oficjalne przemówienia oraz symboliczne przecięcie wstęgi. Od godz. 18 na rynku będzie trwał koncert, podczas którego zaprezentowane zostanie oratorium symfoniczne "Szukam was". W tym dniu Dom Rodzinny Jana Pawła II będzie można zwiedzać do godz. 23.

Od 10 kwietnia do muzeum będą już wpuszczane grupy zwiedzających (wejście będzie się odbywało po 25 osób, co 10 minut). Najtańszy bilet (ulgowy, grupowy) ma kosztować 8 zł. Zwiedzenie całości ekspozycji ma zajmować około godziny. Jak poinformowali przedstawiciele muzeum, rezerwacje wejść przyjmowane były już od ok. miesiąca i do tej pory zgłosiło się ok. 6 tys. chętnych do odwiedzenia muzeum. Szczegóły dotyczące m.in. biletów można znaleźć na stronie internetowej: www.domjp2.pl.

Trudny projekt

Podczas konferencji prasowej ks. Raś przyznał, że przebudowa muzeum nie była łatwa, nie tylko ze względu na trudności budowlane. – Wielu ludzi przy tym projekcie cierpiało – mówił ks. Raś, przypominając publikacje oskarżające poprzedniego dyrektora muzeum o przestępstwa finansowe (pisaliśmy o tym w tekście Po pierwsze – zaszkodzić). – One się nie sprawdziły. Nie było żadnego prokuratorskiego śledztwa w tej sprawie – podkreślał obecny szef placówki. – Nikt go dzisiaj nie przeprasza.

Dyrektor muzeum przekonywał jednak, że trud oraz pieniądze włożone w stworzenie muzeum w obecnym kształcie nie pójdą na marne. – My przeminiemy, a zostanie coś więcej niż tylko spiżowy pomnik – zapewniał.