Miał takie delikatne ręce

Dominika Cicha

publikacja 25.04.2014 14:13

W Centrum bł. Jana Pawła II „Nie lękajcie się!” zaprezentowany został spektakl o wojennych losach Karola Wojtyły.

Miał takie delikatne ręce "Theatrum Mundi" im. Mieczysława Kotlarczyka powstało przy luborzyckim Stowarzyszeniu Rodzin bł. A. Kolpinga, w nawiązaniu do działalności Teatru Rapsodycznego Dominika Cicha /GN

Karol Wojtyła pracował w Zakładach Sodowych „Solvay” od września 1940 r. do sierpnia 1944 r., by uniknąć wywózki do Niemiec. Utwór „Kamieniołom”, który napisał pod wpływem tego doświadczenia oraz wspomnienia jego znajomych robotników, zainspirował artystów z „Theatrum Mundi”. – Spektakl „Natchnienie trudnego dobra – wędrówki po śladach okupacyjnych losów Karola Wojtyły” powstał 12 lat temu. W 2008 roku wystąpiliśmy z nim w Oslo. Wspólnie z Rodzinami Kolpinga z Polski i Essen przygotowaliśmy także film dokumentalny na ten temat – mówi Anna Osławska, reżyser przedstawienia.

Aktorzy wcielili się w postacie byłych robotników Solvayu. Opowiadali o tym, jak Karol Wojtyła w drewniakach ubranych na gołe nogi, przykrótkich drelichowych spodniach i podgumowanej kurtce nosił ciężkie wiadra, w chwilach przerwy sięgał po książki, wymykał się wieczorami na „majowe”, był chętny do pomocy, wiecznie zamyślony.

– Nie wiedzieliśmy, że Karol chce poświęcić się stanowi duchownemu i chcieliśmy go poznać z pewną fajną dziewczyną. Ale on nie chciał o tym słyszeć. Przyjmował to bardzo obojętnie i unikał tego tematu. Wtedy zacząłem się domyślać i mówiłem: „Lolek, ty będziesz… księdzem” – mówił jeden z artystów.

– Było mi go żal. Do niczego się nie nadawał. Myślałem sobie, że najlepiej by mu było iść na księdza. Miał takie delikatne ręce – dodał drugi.

 „Theatrum Mundi” im. Mieczysława Kotlarczyka powstało przy luborzyckim Stowarzyszeniu Rodzin bł. A. Kolpinga, w nawiązaniu do działalności Teatru Rapsodycznego. Skupia gimnazjalistów, licealistów, studentów i seniorów. Jego najstarsi członkowie spotykają się raz lub dwa razy w tygodniu w domu „Kolping” w Luborzycy. Wspólnie przygotowują kolejne spektakle, często promujące tradycje regionalne. – Ta działalność wymaga od nas wielu wyrzeczeń, ale jest dla nas źródłem siły i nadziei – potwierdzają zgodnie Janina i Janusz Ciepiela. – Oprócz działalności teatralnej, staramy się rozwijać jako dobrzy chrześcijanie, rodzice, obywatele i fachowcy. Realizujemy ideę samopomocy, pomagamy w pokonywaniu biedy, bezrobocia, alkoholizmu. Staramy się odpowiadać na wyzwania czasu i miejsca – opowiada z kolei Robert Prusak, przewodniczący stowarzyszenia.