Jest na wyciągnięcie ręki

Miłosz Kluba

|

Gość Krakowski 20/2014

publikacja 15.05.2014 00:00

W Niedzielę Miłosierdzia obraz w kaplicy klasztornej w Łagiewnikach został oblany cieczą z brokatem. Wizerunek nie ucierpiał. Siostry odpowiedziały na atak. Cichą modlitwą.

Ołtarz z wizerunkiem  Jezusa Miłosiernego w klasztornej kaplicy. Zdjęcie zrobione po pierwszym etapie sprzątania, gdy usunięto już zabrudzenia  z szyby obrazu Ołtarz z wizerunkiem Jezusa Miłosiernego w klasztornej kaplicy. Zdjęcie zrobione po pierwszym etapie sprzątania, gdy usunięto już zabrudzenia z szyby obrazu
archiwum Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia

Tego dnia do sanktuarium Miłosierdzia Bożego przybywają tłumy pielgrzymów. W tym roku w ciągu dwóch dni krakowskie Łagiewniki odwiedziło ok. 200 tys. osób z ponad 30 krajów świata. Jak wspomina s. Elżbieta Siepak, rzecznik prasowy Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, Łagiewniki przypominały wieczernik, do którego Jezus wszedł i powiedział: „Pokój wam”. – Ten pokój widać było na twarzach pielgrzymów – opowiada s. Elżbieta. Po południu tę atmosferę zburzył atak na obraz Jezusa Miłosiernego. Ołtarz, łaskami słynący wizerunek oraz grób św. siostry Faustyny zostały oblane cieczą z brokatem. Kobietę, która chciała sprofanować obraz od razu zatrzymano. Od pierwszych chwil było też wiadomo, że płótno nie ucierpiało.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.