Wielki syn Podhala

Jan Głąbiński

|

Gość Krakowski 23/2014

publikacja 05.06.2014 00:00

– Tuż po święceniach kapłańskich Tadeusza spotkał mnie w Krakowie kard. Karol Wojtyła. Oznajmił mi wtedy z blaskiem w oku, że mój brat to taki „spicyfinder”, który może zdziałać wiele dobrego. Taki właśnie był – wspomina ks. Franciszek, brat ludźmierskiego kustosza.

Gazda Podhala był kustoszem sanktuarium Matki Boskiej Ludźmierskiej
od 29 lat Gazda Podhala był kustoszem sanktuarium Matki Boskiej Ludźmierskiej
od 29 lat
reprodukcja: Jan Głąbiński/GN

Potrafił nas łączyć i jednoczyć wokół najważniejszych spraw. Był i pozostanie dla nas autorytetem. Przez prawie trzy dziesiątki lat stał się Gazdą Podhala – wspomina Marek Stanisław Fryźlewicz, burmistrz Nowego Targu.
Przez ostatnich kilka lat ks. Juchas był dziekanem dekanatu nowotarskiego. Brał czynny udział w życiu miasta, ale i całego regionu. Był góralem z krwi i kości, pochodził ze Starego Bystrego. Miał liczne rodzeństwo. W wieku
3 lat został osierocony po tragicznej śmierci matki.


– Odkąd pamiętam, zawsze się mną opiekował. W czasie choroby rozmawialiśmy codziennie. Kiedyś, podczas spotkania na Podhalu, płakaliśmy niemal całą noc, wspominając dzieciństwo i różne gesty Tadeusza, który czasem brał mnie na barana i przenosił przez rzekę – wspomina siostra Władzia, która na co dzień mieszka w Stanach Zjednoczonych.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.