Wyłonił się z morza mgieł

Miłosz Beskidzki

|

Gość Krakowski 25/2014

publikacja 19.06.2014 00:00

To na malowniczym Ćwilinie miała narodzić się nazwa Beskid Wyspowy. – A wschód słońca tutaj to wspaniałe przeżycie – twierdzi Benedykt Węgrzyn, wójt gminy Dobra, a także gospodarz pierwszej tegorocznej nocnej wyprawy w ramach akcji „Odkryj Beskid Wyspowy”.

 Nawet noc nie zniechęca górskich wędrowców Nawet noc nie zniechęca górskich wędrowców
ww.odkryjbeskidwyspowy.pl

Legenda, przekazywana z pokolenia na pokolenie, głosi, że „wyspy” jako pierwszy zobaczył Kazimierz Sosnowski, profesor krakowskiej Akademii Handlowej.
Legenda i rzeczywistość

Pewnego dnia ten pionier turystyki górskiej, autor przewodników, inicjator wytyczenia sporej liczby szlaków turystycznych, a także budowy schronisk, miał nocować ze studentami na podszczytowej Michurowej Polanie. Gdy bladym świtem przebudził się, przed jego oczyma rozegrał się niesamowity spektakl. Z mgieł, które kłębiły się w głębokich dolinach, wystawały samotne pojedyncze szczyty. Wyglądały jak wyspy zagubione w bezkresie oceanu... Tyle legenda.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.