Pomoc, a nie represja

Monika Łącka

publikacja 25.06.2014 19:02

Sąd Rejonowy w Krakowie zdecydował o ograniczeniu władzy rodzicielskiej Karoliny i Bartosza Bajkowskich nad trzema synami: bliźniakami Stanisławem i Krzysztofem (14 lat) oraz Piotrem (11 lat), a także o ustanowieniu nadzoru kuratora sądowego dla rodziny.

Pomoc, a nie represja - Kocham nasze dzieci i dlatego uważam, że uzasadnienie orzeczenia jest dla mnie krzywdzące - mówiła po ogłoszeniu decyzji sądu Karolina Bajkowska Monika Łącka /GN

Sąd nakazał też Karolinie i Bartoszowi Bajkowskim podjęcie i kontynuowanie terapii psychologicznej związanej z psychologią wychowawczą. Terapię psychologiczną mają także podjąć ich dzieci.

W uzasadnieniu orzeczenia sąd podkreślał, iż dzieci – w opinii biegłych z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych – tylko pozornie funkcjonują prawidłowo, nie sprawiając problemów szkolnych i wychowawczych. Prawidłowo rozwijają się jednak jedynie pod względem poznawczym, a w sferze emocjonalnej każdy z chłopców wykazuje różnego rodzaju zaburzenia. Jako źródło tych problemów sąd wskazał na negatywne postawy wychowawcze rodziców (które jednak występowały głównie w przeszłości, a nie obecnie). Jak podkreślała sędzia Natasza Czarny, sposobem na trwałą poprawę sytuacji w rodzinie ma być terapia prowadzona indywidualnie i w dowolnie wybranym ośrodku. Z kolei nadzór kuratora sądowego powinien być traktowany przez rodzinę jako pomoc w wypracowaniu najlepszych warunków do rozwoju dzieci, a nie jako ingerencja w życie domowe czy represja. Jeśli sytuacja stanie się – w opinii kuratora – jeszcze bardziej pozytywna, w przyszłości możliwe będzie uchylenie nadzoru.

Zdaniem sądu, choć wcześniejsze opinie sporządzane przez Rodzinny Ośrodek Diagnostyczno-Konsultacyjny oparte zostały na ubogim materiale dowodowym, to wszystkie podjęte do tej pory przez sąd decyzje były prawidłowe.

– Dzisiejsze orzeczenie sądu było dla mnie całkowicie przewidywalne. Prawdą jest to, co podkreślał sąd, iż nadzór kuratora ma być pomocą, a nie represją, choć niektórymi sformułowaniami w uzasadnieniu orzeczenia byłam zdziwiona. Czy będziemy się jeszcze od czegoś odwoływać – pomyślimy, choć myślę, że nie, bo najważniejsze jest to, że rodzina zostaje razem – komentowała po ogłoszeniu decyzji mecenas Barbara Sczaniecka, adwokat rodziny. – Dla nas najbardziej krzywdząca jest opinia sądu, iż jestem zimną matką, która nie kocha swoich dzieci i nie okazuje im emocji. Nie jest to prawdą, bo dzieci oboje bardzo kochamy, a powoływanie się sądu na wcześniejsze opinie RODK może budzić silne emocje – mówiła z kolei Karolina Bajkowska

Sprawa Karoliny i Bartosza Bajkowskich stała się głośna, gdy sąd wiosną 2013 r. nakazał umieszczenie ich synów w domu dziecka. Kłopoty rodziny zaczęły się w 2010 r., gdy rodzice postanowili skorzystać z pomocy poradni psychologicznej, bo ich dzieci (Krzyś, Staś oraz Piotruś) nie lubiły chodzić do szkoły. Rodzice zostali następnie skierowani do Krakowskiego Instytutu Psychoterapii (KIP), prowadzonego przez Stowarzyszenie „Siemacha”. Z czasem problem sam się rozwiązał, a w opinii wydanej przez nauczycieli (o którą poprosił sąd) chłopcy nie tylko lubili już do szkoły chodzić, ale byli bardzo dobrymi uczniami, którzy chętnie się uczą i mają dobre oceny.

W związku z tym, że terapia w KIP nie odpowiadała potrzebom rodziny, państwo Bajkowscy postanowili z niej zrezygnować. Terapeuci skierowali wtedy jednak sprawę do sądu. Wniosek uzasadniali tym, że rodzice stosują wobec dzieci przemoc fizyczną i psychiczną (podczas terapii rodzice przyznali, że czasem stosują klapsy), nie ma między nimi a dziećmi właściwych relacji emocjonalnych oraz stawiają dzieci w sytuacjach nadmiernej odpowiedzialności i samodzielności. Sąd skierował natomiast sprawę do Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego i od tego momentu wydarzenia potoczyły się lawinowo. W marcu 2013 r. dzieci zostały umieszczone w domu dziecka, gdzie przebywały do czerwca 2013. Do domu wróciły, gdy rodzina została objęta tymczasowym nadzorem kuratora, a Bartosz Bajkowski podjął nakazywaną przez sąd terapię.

W międzyczasie w krakowskiej prokuraturze trwało też postępowanie w sprawie fizycznego i psychicznego znęcania się nad synami przez małżeństwo Bajkowskich. Zostało ono umorzone w grudniu 2013 r., gdy prokuratorzy orzekli, że „nie było czynów zabronionych oraz naruszenia nietykalności cielesnej dzieci”.


Polecamy także komentarz Dobro rodziny (według sądu).