Mundur i koloratka

Anna Kaik

|

Gość Krakowski 32/2014

publikacja 07.08.2014 00:00

O wojnie sprawiedliwej i służbie do ostatniej kropli krwi z ks. płk. prał. dr. Stanisławem Gulakiem, kapelanem Garnizonów Kraków i Kraków-Balice, rozmawia Anna Kaik.

Ks. płk Stanisław Gulak wręcza kard. Stanisławowi Dziwiszowi symboliczny Nóż Komandosa, broń żołnierzy jednostek specjalnych Ks. płk Stanisław Gulak wręcza kard. Stanisławowi Dziwiszowi symboliczny Nóż Komandosa, broń żołnierzy jednostek specjalnych
Tadeusz Warczak

Anna Kaik: Dlaczego żołnierze obchodzący wkrótce, 15 sierpnia, święto Wojska Polskiego mają swoich „księży specjalnych” – kapelanów wojskowych?

Ks. płk Stanisław Gulak: Dobre pytanie. Użyła pani słowa „specjalnych”. Generalnie kapelani nie są „specjalni”, w moim jednak przypadku jest tak, że od 6 lat pełnię służbę jako dziekan wojsk specjalnych krakowskiej jednostki „Nil”. Mamy kilka miejsc w Polsce, gdzie są jednostki specjalne i tam są kapelani tych jednostek. To nowy, powołany 7 lat temu rodzaj wojsk, najbardziej elitarny i najlepiej wyszkolony do zadań specjalnych w kraju i poza jego granicami. Duszpasterstwo wojskowe zaś jest oczywiście specyficzne, intrygujące, nie specjalne, a raczej specjalistyczne. Dzisiaj armia jest zawodowa. Ksiądz, który jest żołnierzem, zna specyfikę służby, ponieważ jest na posterunku razem z żołnierzami. Błogosławi im, modli się, ale także sam się szkoli – zdaje egzaminy sprawnościowe, zdobywa poszczególne kwalifikacje. Jest na poligonie podczas skoków spadochronowych i jest na wojnie. Tam, gdzie wojsko, tam kapelan.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.