Opowieść o Wielkiej Wojnie

Bogdan Gancarz

|

Gość Krakowski 34/2014

publikacja 21.08.2014 00:00

W oddali słychać miarowy terkot cekaemu. Oparty o nasyp wołyńskiego okopu możesz zarepetować karabin Mannlichera i strzelić w kierunku wrogich okopów. Czujesz, że karabin jest ciężki i gdyby nie oparcie tworzone przez nasyp, trudno by było celować.

 Na wystawie zrekonstruowano m.in. wygląd ziemianki legionowej w okopach z okresu kampanii wołyńskiej Na wystawie zrekonstruowano m.in. wygląd ziemianki legionowej w okopach z okresu kampanii wołyńskiej
Grzegorz Kozakiewicz

Potem wracasz do ciemnej i mokrej ziemianki. Do czasu, aż znów będziesz musiał strzelać. To część instalacji na poświęconej Legionom wielkiej wystawie w krakowskim Muzeum Narodowym, przygotowanej przez zespół pod kierunkiem Piotra Wilkosza. Pokazuje ona, że rozpoczęta 100 lat temu I wojna światowa nie była czasem łatwych zwycięstw i żołnierskich parad, lecz okresem krwi, potu i łez. Stojący spokojnie na wystawie austriacki ciężki karabin maszynowy Schwarzlose w czasie I wojny światowej drgał rytmicznie, siejąc śmierć z szybkością 425 strzałów na minutę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.