Czekamy na konkrety

Monika Łącka

publikacja 20.10.2014 15:16

- Potrzebne są zmiany systemowe, przede wszystkim w podatkach przyjaznych rodzinom - mówi Jakub Jamróz z podhalańskiej Niedzicy.

Czekamy na konkrety - Na Podhalu problem emigracji jest bardzo widoczny - twierdzi Jakub Jamróz Monika Łącka /Foto Gość

Na Kongres Dużych Rodzin 3+ "Karta Dużej Rodziny - wyzwania i perspektywy", który 20 października odbył się w Krakowie, przyjechał z nadzieją, że usłyszy coś konkretnego, czyli zobowiązania władz dotyczące dalszego wspierania rodzin wielodzietnych. - Mam nadzieję, że deklaracje dziś złożone to nie tylko PR przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi - zauważa.

Na co dzień jest samorządowcem, któremu tematyka i problemy rodzin wielodzietnych są bardzo bliskie. Prywatnie jest bowiem ojcem trojga dzieci  w wieku od 2,5 do 6 lat.

- Na razie średnia liczba dzieci w rodzinach dużych to troje dzieci, ale może kiedyś wrócimy do modelu 5+. Do tego jest jednak potrzeba odpowiednia polityka prorodzinna państwa. Karta dla dużych rodzin jest ważna, jednak poza zniżkami komunikacyjnymi, oferuje ona w dużym stopniu zniżki na rzeczy, z których korzystamy raczej od święta, np. na instytucje kulturalne - twierdzi.

To, co jest - jego zdaniem - potrzebne najbardziej, to pieniądze, które pozwolą dużym rodzinom łatwiej opłacać rachunki. - Konieczne jest dążenie do zmian systemowych w podatkach przyjaznych rodzinie, stworzenie funduszu socjalnego na wzór Europy Zachodniej - podkreśla.

Takie rozwiązanie sprawy byłoby zachętą dla młodego pokolenia, by nie wyjeżdżać z Polski, ale tu zakładać rodziny. A problem emigracji zarobkowej na Podhalu jest z każdym rokiem coraz bardziej widoczny. Przybywa pustych domów i praktycznie w każdej rodzinie jest ktoś, kto wyjechał i powrotu do ojczyzny nie planuje.

- Dużym problemem jest opóźnianie przez młodych zakładania rodzin albo zakładanie ich za granicą. Dzietność bardzo się obniża. Poważnym zagrożeniem dla rodziny są też rozłąki, gdy tylko jedno z małżonków wyjeżdża. Młode pokolenie potrzebuje perspektyw - mówi J. Jamróz.

Podobnego zdania jest mieszkająca w Nowym Targu pani Małgorzata, mama trojga dzieci. - Mam nadzieję, że dzisiejsze spotkanie mocno wejdzie do świadomości osób odpowiedzialnych za budowanie polityki prorodzinnej. Niestety, wciąż dużo licznych rodzin źle się w Polsce czuje, a to jest przecież nasza ojczyzna. Chcemy być postrzegani jako rodzina patriotyczna, a nie patologiczna - podkreśla. - Cieszę się, że na kongres przyjechały żywe, mocne rodziny, bo one powinny być przykładem na to, jak Polska może wyglądać. Po urodzeniu trzeciego dziecka (po długiej przerwie) poczułam przypływ energii i poszłam na studia, skończyłam drugi kierunek. Gdy byłam w ciąży, groziło mi zwolnienie z pracy. Ukończenie studiów pokazało szefowi (pracuję w administracji państwowej), że matka trojga dzieci może być ambitna, zorganizowana, pracowita. Dziś jestem nagradzana - opowiada.

W Nowym Targu działa Koło Dużych Rodzin. Przeprowadzona w nim ankieta pokazała, co tak naprawdę jest im najbardziej potrzebne. - 100 proc. pytanych osób powiedziało, że najbardziej ucieszyłyby się ze zniżek na szkolne wyprawki. Zaowocowało to stworzeniem pilotażowego programu "Pierwszy dzwonek" - początkowo dla rodzin 4+, a być może obejmie on też rodziny 3+ - dodaje pani Małgorzata.

Na drugim i trzecim miejscu potrzeb nowotarskich dużych rodzin znalazły się zniżki na komunikację miejską, a także na wywóz śmieci oraz opłaty za kanalizację i wodę. Ważne byłyby także zniżki na kulturę oraz dofinansowanie wycieczek szkolnych.