Skąd się biorą doktorzy?

mk

publikacja 04.11.2014 16:07

Postulatorzy procesów beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych oraz specjaliści z całej Polski rozmawiali w Krakowie o historii i procedurach nadawania tytułu doktora Kościoła.

Skąd się biorą doktorzy? Zbieranie podpisów pod prośbą o uznanie św. Faustyny za doktora Kościoła trwa już od kilku lat Monika Łącka /Foto Gość

W programie spotkania znalazły się wykłady dotyczące m. in. historycznych i obecnych wymagań, stawianych kandydatom na doktorów Kościoła, pierwszym kobietom, które taki tytuł otrzymały (św. Teresie od Jezusa i św. Katarzynie Sieneńskiej) i doktorom Kościoła ogłoszonym przez Jana Pawła II oraz Benedykta XVI.

Przedstawione zostały także komunikaty dotyczące świętych obecnie proponowanych do miana doktorów Kościoła - św. Ludwika Grignon de Montfort, św. Teresy Benedykty od Krzyża (Edyty Stein), św. Faustyny Kowalskiej i św. Jana Pawła II.

- W pierwszym tysiącleciu tytuł doktora Kościoła był przyznawany spontanicznie - mówił w swoim referacie o. prof. Wiesław K. Kiwior OCD z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Wtedy w poszczególnych dziełach pojawiały się różne listy "doktorów" - najczęściej liczące cztery nazwiska, przez odwołanie m. in. do czterech ewangelii.

"Urzędową" listę doktorów ogłosił dopiero papież Bonifacy VIII w 1298 roku. Zaliczył on do tego grona świętych: Ambrożego, Augustyna, Hieronima i Grzegorza Wielkiego.

Stopniowo coraz konkretniej określano także warunki, które musiał spełniać kandydat do tego miana: świętość życia, "eminens doctrina" (łac. "doniosła doktryna", czyli element nowości, który teksty świętego wniosły do nauczania Kościoła) oraz potwierdzenie ze strony Kościoła.

Aż do 1970 roku tytułu doktora nie otrzymała jednak żadna kobieta. Jak oceniał podczas wykładu ks. prof. Henryk Misztal z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, długo pokutowało błędne odczytanie  słów św. Pawła, o tym, że kobieta powinna milczeć w Kościele (por. 1 Kor 14, 34).

- Można jednak być charyzmatykiem, mistykiem i w sposób nowy interpretować obowiązujące w Kościele dogmaty - przekonywał ks. prof. H. Misztal.

Taka właśnie zmiana myślenia otwarła drogę do godności doktora Kościoła św. Teresie z Awila, św. Katarzynie ze Sieny, a później także św. Teresie z Lisieux oraz Hildegardzie z Bingen.

Uczestniczący w dyskusji zgadzali się, że często dopiero dziesiątki i setki lat pozwalają zweryfikować, czy przesłanie danego świętego rzeczywiście "jest zdolna wywierać wpływ poza konkretnym środowiskiem i poza epoką, z których się ona wywodzi" (tak o sensie terminu "eminens doctrina" mówił o. prof. W. Kiwior).

Przed rozpoczęciem formalnych starań o nadanie tytułu doktora świętej czy świętemu - radzili zebrani w Krakowie specjaliści - trzeba wiele wysiłku włożyć w popularyzację jego nauczania oraz w to, by do Stolicy Apostolskiej napłynęło jak najwięcej próśb o takie wyróżnienie.

M.in. dlatego trwa obecnie przygotowywanie wielojęzycznego, krytycznego wydania wszystkich pism św. Teresy Benedykty od Krzyża (Edyty Stein) i prowadzona jest powszechna zbiórka podpisów w sprawie uznania za doktora Kościoła apostołki Bożego Miłosierdzia św. Faustyny Kowalskiej.

Ogólnopolski Kurs dla Postulatorów i ich Współpracowników w sprawach kanonizacyjnych został zorganizowany 4 listopada przez Referat ds. Kanonizacyjnych Krakowskiej Kurii Metropolitalnej już po raz ósmy.