Każde słowo ma sens

Miłosz Kluba

|

Gość Krakowski 48/2014

publikacja 27.11.2014 00:00

W trzech salach udało się przedstawić historię zanurzonego w ciszy klasztoru i zachwycić widza karmelitańską duchowością.

 – Mieliśmy do dyspozycji odpowiednią ilość artefaktów prawdziwych, które mają swoją historię. Multimedia, jeśli się pojawiają, są tylko służebne – mówi Jarosław Kłaput, współautor ekspozycji z Czernej – Mieliśmy do dyspozycji odpowiednią ilość artefaktów prawdziwych, które mają swoją historię. Multimedia, jeśli się pojawiają, są tylko służebne – mówi Jarosław Kłaput, współautor ekspozycji z Czernej
Miłosz Kluba /Foto Gość

Jak pokazać to wyjątkowe miejsce, zagubione między bukowymi lasami, dolinkami, wąwozami, ruinami po dawnych ermitażach, wykuwanymi w skałach pustelniami? Jak oddać klimat XVII-wiecznego klasztoru, w którym posadzki wytarte są od chodzenia, obrazy poczerniały ze starości, gdzie pachnie starymi księgami i wilgocią? Jak przenieść to do nowego budynku, gdzie pachnie farbą i cementem? Jak pokazać w muzeum piękno i prostotę karmelitańskiej reguły? Przed takimi dylematami stanęli twórcy aranżacji nowego muzeum w Czernej Barbara i Jarosław Kłaputowie, którzy pracowali już m. in. przy ekspozycji w Muzeum Powstania Warszawskiego i Muzeum Domu Rodzinnego Jana Pawła II w Wadowicach. To zadanie zajęło im aż dwa lata.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.