Paczki pamięci

Monika Łącka

publikacja 06.12.2014 11:18

Na Ukrainie, Litwie, Białorusi na pomoc rodaków czeka ok. 120 kombatantów oraz ich rodziny. Wsparcie musi też dotrzeć do Polaków mieszkających w Mołdawii.

Paczki pamięci - Odwiedziny u kombatantów są dla nas poruszającymi lekcjami historii - mówi Ilona Gosiewska (po prawej), pomysłodawczyni akcji Mariusz Baczyński

Podczas II wojny światowej walczyli o wolność Polski. Aresztowani przez Sowietów trafili do łagrów. Ci, którzy przeżyli, stali się żołnierzami wyklętymi. W Polsce zostali zapomniani, a w Związku Radzieckim byli represjonowani i traktowani jak wrogowie. Dziś wiele z tych starszych już i schorowanych osób żyje w skrajnie ciężkich warunkach, niektórzy cierpią głód i niedostatek. O żołnierzach AK i WiN, sybirakach i wszystkich, którzy dla ojczyzny nie żałowali sił i zdrowia, nigdy nie wolno zapomnieć. To właśnie z myślą o nich kilka lat temu powstała akcja "Rodacy - Bohaterom".

- Razem z mężem jeździliśmy często na Białoruś, do mieszkających tam Polaków, ale dopiero wtedy, 11 listopada 2009 r., dowiedzieliśmy się, że przy Związku Polaków na Białorusi działa Stowarzyszenie Żołnierzy AK, którego prezesem jest kapitan Wojska Polskiego, żołnierz AK i WiN, Weronika Sebastianowicz - wspomina Ilona Gosiewska, pomysłodawczyni tego przedsięwzięcia.

Pani Weronika powiedziała wtedy, że marzy, aby każda osoba ze stowarzyszenia dostała na święta paczkę. Wiosną 2010 r., przed Wielkanocą, na Białoruś pojechało pierwszych 200 "paczek pamięci", pełnych zapasów trwałej żywności, a ludzie, którzy włączyli się w akcję, utworzyli Stowarzyszenie "Odra - Niemen".

Stowarzyszenie działa we Wrocławiu, ale poprzez internet pomysł rozprzestrzenił się na całą Polskę. W grudniu 2011 r. dotarł do Krakowa, na jezuicką uczelnię - Akademię Ignatianum. Początkowo akcją zajmował się samorząd studencki, ale szybko zaczęło się w nią włączać coraz więcej osób. I tak jest do dziś, a liczba paczek, jakie z Krakowa wyjeżdżają na Wschód, z akcji na akcję (paczki organizowane są zarówno na Boże Narodzenie, jak i na Wielkanoc) zwiększa się. Rok temu było to 300 paczek, w tym roku organizatorzy chcieliby, by było ich 500.

Wszystko jednak zależy od dobrych serc mieszkańców Krakowa.

- Wiele osób przychodzi i dziękuje, że mogą włączyć się w tę akcję i zrobić coś dobrego dla tych, którzy kiedyś walczyli za ojczyznę. Niektórzy są ich potomkami - opowiada Ela Wach, odpowiedzialna za kontakty z darczyńcami.

- Do kombatantów mieszkających na Wschodzie mam ogromny szacunek i jestem im wdzięczny za wszystko, co robili dla Polski. Ich serdeczność i patriotyzm robią na mnie ogromne wrażenie. Oni tam cały czas działają, dbając m.in. o miejsca polskiej pamięci - mówi Tomasz Konturek, koordynator akcji na Akademii Ignatianum.

- Gdy w kwietniu 2013 r. pojechałem z konwojem paczek na Ukrainę, zobaczyłem inny świat, pełen zdezelowanych dróg, małych, biednych miejscowości i starych zniszczonych domków. W tym innym świecie zobaczyłem też to, co najważniejsze: radość, której nie da się opisać, a która malowała się na twarzach polskich kombatantów, gdy ich odwiedziliśmy - wspomina Mariusz Baczyński.

Są szczęśliwi nie tylko dlatego, że dostają prezenty. - Rozpromienia ich widok Polaków, młodych ludzi, którzy chcą z nimi rozmawiać. A oni dzielą się z nami swoim życiem i historią, która była ich udziałem. Są też ciekawi, jak wygląda współczesna Polska, która dla wielu z nich, schorowanych i przykutych do łóżek, jest o wiele za daleko. Na przykład dla pani Bogusławy Czernajak, kombatantki, która wiele lat temu straciła wzrok - dodaje Mariusz.

Wcześniej pani Bogusława z całych sił angażowała się w życie Polaków zesłanych na Wschód. Dziś cały jej świat to małe mieszkanie, w którym zamknięty jest też wielki rozdział historii. - Prawie wszystko, co nam opowiedziała, w jakiś sposób wiązało się z Polską. Wspominała Wrocław, Kraków, wojnę, polskie organizacje działające we Lwowie i rodzinę, która po wojnie została tam przesiedlona. Gdy jej słuchaliśmy, zdawało się, że jej oczy widzą to, co wciąż jest tak bardzo żywe w jej pamięci - mówi Mariusz.

Oprócz żywności i środków czystości ważną częścią paczki są kartki świąteczne. - To właśnie one wzruszają najbardziej, bo są napisane po polsku i odręcznie przez anonimowego darczyńcę. Gdy jest np. zaadresowana: "Kochany bohaterze", wszyscy mamy łzy w oczach - podkreśla Ewa Wach.


Akcja "Rodacy - Bohaterom" trwa do 20 grudnia. Patronuje jej m.in. "Gość Krakowski". Każdy, kto chce się w nią włączyć, może kontaktować się z Elą Wach (rodacy.bohaterom@ignatianum.edu.pl; tel. 881 081 054). W magazynach darów (Akademia Ignatianum, ul. Kopernika 26, szatnia - podziemia), od poniedziałku do piątku, od godz. 8 do 19 można składać artykuły chemii gospodarczej oraz żywność (cukier, konserwy mięsne i rybne, ryż, mąkę, herbaty, kawy, kakao, słodycze, batony, ciastka, bakalie, czekolady, kaszę, olej, warzywa i owoce w puszce, makaron).

Warto też zobaczyć krótki film opowiadający o akcji:

Rodacy Bohaterom
Stowarzyszenie Odra Niemen