publikacja 01.01.2015 00:00
O radości z dawania i o tym, ile wspólnymi siłami można zrobić w 24 godziny, z ks. Łukaszem Dębskim i Magdą Białoń z Duszpasterstwa Akademickiego „U Dobrego” z parafii Pana Jezusa Dobrego Pasterza w Krakowie, rozmawia Anna Kaik.
Radość ukraińskich dzieci z prezentów była dla wolontariuszy największą nagrodą za wysiłek
Archiwum DA „U Dobrego”
Anna Kaik: Jak to się stało, że w grudniu ubiegłego roku „krakowski św. Mikołaj” pojechał na Ukrainę?
Ks. Łukasz Dębski: Jako przedstawiciele parafii Pana Jezusa Dobrego Pasterza i Duszpasterstwa Akademickiego „U Dobrego”byliśmy u dzieci z parafii bazyliki metropolitalnej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny we Lwowie. Pomysł zrodził się spontanicznie, na spotkaniu z ks. proboszczem Janem Niklem z bazyliki lwowskiej dokładnie miesiąc wcześniej, kiedy byliśmy na Ukrainie z pielgrzymką. Mieliśmy miesiąc, żeby przygotować ok. 150 paczek. Jak usłyszałem tę liczbę, pomyślałem: Boże, będziesz musiał się bardzo postarać...
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.