Wyklęci - dziękujemy!

Monika Łącka

publikacja 28.02.2015 22:25

Koncertem galowym, podczas którego wręczone zostały nagrody im. Danuty Siedzikówny "Inki", rozpoczęły się krakowskie obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Wyklęci - dziękujemy! Bogusław Łabędzki pamięć o "Ince" pielęgnuje na jej rodzinnej ziemi, na Podlasiu Monika Łącka /Foto Gość

- Ten wieczór to nasze wspólne święto. "Amor patriae nostra lex" (łac. "Miłość ojczyzny naszym prawem") - tym słowom wierni byli najpierw żołnierze polskiej husarii, a potem inni żołnierze, powstańcy, niezłomni. Przez jednych wyklęci, a przez innych zapamiętani. Bohaterowie. Dziś mówimy o nich, by pamięć wciąż trwała - mówiła prowadząca koncert Lidia Jazgar, witając gości honorowych uroczystości.

Wśród nich byli m.in. Adam Komorowski, wiceprezes Fundacji Armii Krajowej w Londynie, syn śp. Tadeusza Komorowskiego ps. "Bór" - generała dywizji Wojska Polskiego i komendanta AK, a także rodziny śp. gen. Leopolda Okulickiego ps. "Niedźwiadek", rotmistrza Witolda Pileckiego, Janusza Kurtyki.

Byli także sami żołnierze i kombatanci, którzy - jak mówili dziennikarzom - na koncert przyszli z potrzeby serca, i z wielkim wzruszeniem w duszy. Bo każde takie wydarzenie przywołuje w ich pamięci wspomnienia sprzed lat, z czasów wojny, gdy walczyli w obronie ojczyzny, a potem cierpieli zepchnięci przez komunistyczne władze w otchłań zapomnienia.

- To właśnie tym wszystkim żołnierzom, naszym bohaterom, należy się dziś wdzięczność, szacunek i cześć - za historię, którą tworzyli - przekonywała Lidia Jazgar.

Tegoroczną Nagrodę im. Danuty Siedzikówny "Inki" - sanitariuszki 4. szwadronu odtworzonej na Białostocczyźnie 5. Wileńskiej Brygady AK, straconej w 1946 r. w wieku niespełna 18 lat - otrzymali Bogusław Łabędzki i Bogusław Ścibut, którzy z wielką pasją dbają o pielęgnowanie pamięci o niej i innych Żołnierzach Wyklętych.

- Warto dziś jednak wspomnieć dwie dziewczyny. Pierwsza to "Inka”, druga to Teresa Maria Bogusławska ps. "Tereska", działająca w konspiracji w 6. Warszawskiej Żeńskiej Drużynie Harcerskiej. Była więziona przez hitlerowców na Pawiaku, gdzie została brutalnie pobita. W Powstaniu Warszawskim szyła m.in. opaski dla żołnierzy. Zmarła mając niespełna 16 lat. Nie wiemy, czy obie znały Dekalog Żołnierza i Dekalog Polaka, ale na pewno w swoim krótkim, kilkunastoletnim i bohaterskim życiu wierne były słowom w nich zapisanych. A ludzie, którzy mają takie cele i ideały, muszą zwyciężyć, choć często ponoszą śmierć z rąk wroga - mówił Andrzej Kunert, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, wręczając wyróżnienia Bogusławowi Łabędzkiemu i Bogdanowi Ścibutowi.

Bogusław Łabędzki, prezes Stowarzyszenia Historycznego im. "Inki" w Hajnówce, nagrodę otrzymał "za działania podejmowane na rzecz upamiętnienia żołnierzy wyklętych na Podlasiu, a szczególnie za organizowanie rajdów dla młodzież śladami Armii Krajowej".

Z postacią "Inki" związany jest nieprzypadkowo. W roku 1996, po jednej z Mszy św. na Podlasiu, jedna z koleżanek Inki wzięła go dyskretnie za rękę, odciągnęła na bok i powiedziała: "Pan opowie dzieciom w szkole, że w tym domu, tu obok, mieszkała dziewczyna, która nie miała 18 lat, gdy zginęła..."

- Dwa lata temu na jej rodzinnej ziemi konkurs na opowiadanie historyczne wygrała praca, w której autor gloryfikuje różnych lokalnych organizatorów walki o demokrację i wolność, a na końcu zastanawia się, że może sąd skazujący Dankę na śmierć może miał rację. To pokazało mi, że wciąż za mało zrobiliśmy, by takie myślenie zmieniać. Ale wspólnie możemy więcej - opowiadał odbierając wyróżnienie.

Z kolei Bogdan Ścibut został nagrodzony "za działania upamiętniające żołnierzy wyklętych na Śląsku Cieszyńskim i Żywiecczyźnie, a szczególnie za realizowanie od 2013 r. autorskiego projektu "Powinniśmy wracać po swoich - zgrupowania partyzanckie Bartka 1945-1947".

Dzięki temu projektowi doprowadził on - wraz ze współpracownikami - m.in. do odnalezienia leśnego grobu, ekshumacji i godnego pochowania 19-letniego żołnierza Narodowych Sił Zbrojnych Edwarda Biesoka. Obecnie trwają przygotowania do kolejnych ekshumacji i pochówków.

- Przyszedłem dziś do was z postacią innej kobiety - Ireny Stawowczyk ps. "Sarna", łączniczki z oddziału "Szczupak" działającego w ramach zgrupowania "Bartka". Do ostatnich chwil życia była depozytariuszem pamięci swoich poległych przyjaciół i pomagała w ściganiu zbrodniarzy winnych ich śmierci. Chciałbym ją dziś upamiętnić - mówił dziękując za współpracę wszystkim członkom projektu.

Koncert "Amor Patriae Nostra Lex" zorganizowali krakowski oddział Instytutu Pamięci Narodowej oraz Stowarzyszenie Passionart. Pod batutą Janusza Wierzgacza wystąpili m.in. Chór Chłopięct Pueri Cantores Sancti Joseph, Krakowski Chór Akademicki UJ, Chór Męski UR, Krakowski Chór Męski UPJPII, Chór Męski Dominanta UEK i Chór Męski Agricola UR.

Podczas koncertu, któremu patronował m.in. "Gość Niedzielny", prezentowali się również członkowie stowarzyszeń rekonstrukcji historycznych SHR Wrzesień 39 i Signum Polonicum.

Warto dodać, że 9 marca w Warszawie ogłoszone zostaną wyniki konkursu na projekt Narodowego Panteonu Żołnierzy Wyklętych na Łączce, na Powązkach.