Z mediami za pan brat

Jan Głąbiński

publikacja 18.03.2015 08:56

Konkursowi gazetek parafialnych patronuje ks. prałat Tadeusz Juchas, wieloletni kustosz sanktuarium w Ludźmierzu

Z mediami za pan brat Ks. Tadeusz Juchas był zawsze otwarty na środowisko dziennikarzy. Nie bał się też podejmować trudnych spraw Jan Głąbiński /Foto Gość

- Tuż po święceniach kapłańskich Tadeusza spotkał mnie w Krakowie kard. Karol Wojtyła. Oznajmił mi wtedy z blaskiem w oku, że mój brat to taki "spicyfinder", który może zdziałać wiele dobrego. Taki właśnie był - wspomina ks. Franciszek, brat ludźmierskiego kustosza. Ks. Tadeusz był zawsze na bieżąco z nowinkami multimedialnymi.

- Potrafił nas łączyć i jednoczyć wokół najważniejszych spraw. Był i pozostanie dla nas autorytetem. Przez prawie trzy dziesiątki lat stał się Gazdą Podhala - wspomina Marek Stanisław Fryźlewicz, dawny burmistrz Nowego Targu. Przez ostatnich kilka lat był dziekanem dekanatu nowotarskiego. Brał czynny udział w wydarzeniach miasta, ale i całego regionu. Był góralem z krwi i kości, pochodził ze Starego Bystrego. Miał liczne rodzeństwo. W wieku trzech lat został osierocony po tragicznej śmierci matki.

- Odkąd pamiętam zawsze się mną opiekował. W czasie choroby rozmawialiśmy codziennie. Kiedyś podczas spotkania na Podhalu płakaliśmy niemal całą noc, wspominając dzieciństwo i różne gesty Tadeusza, który czasem brał mnie na barana i przenosił przez rzekę - wspomina siostra Władzia, która na co dzień mieszka w Stanach Zjednoczonych.

Kardynalski strzał w dziesiątkę

Ks. Tadeusz święcenia kapłańskie z rąk kard. Karola Wojtyły przyjął w 1972 r. pracę duszpasterską rozpoczął w Luborzycy koło Nowej Huty, następnie w Gilowicach koła Żywca. Był także wikarym u św. Józefa w Krakowie-Podgórzu i w parafii św. Klemensa w Wieliczce. Decyzją kard. Franciszka Macharskiego w 1985 r. przyjechał do sanktuarium Matki Boskiej Ludźmierskiej. Jak się szybko okazało decyzja emerytowanego metropolity krakowskiego była strzałem w dziesiątkę. Każdy, kto ostatnio był w Ludźmierzu 30 lat temu, nie poznałby dzisiaj tego miejsca. Dziełem ks. proboszcza Tadeusza stały się m. in. odnowiony kościół, który w 2001 r. zyskał poprzez jego starania tytuł bazyliki mniejszej oraz otoczenie świątyni: dobudowana zakrystia, dom pielgrzyma i piękny ogród różańcowy, ołtarz polowy.

Trudno nawet wyliczyć te dokonania z powodu takiej ich ilości i ważności. Zmieniły one obraz sanktuarium, któremu ks. kustosz przywrócił rangę duchowej stolicy Podhala, promieniującej daleko poza nasz region, bo sięgającej aż za Wielką Wodę. Sam kustosz często jeździł do Stanów Zjednoczonych, będąc mocno związany również rodzinnie z Polonią Amerykańską. Podróżował także do Ziemi Świętej i na Dominikanę.

- Potrafił jak nikt inny pozyskiwać przyjaciół, fachowców, ale i szerokie rzesze wspierających rozwój sanktuarium w Polsce, Ameryce, Kanadzie i w innych stronach świata, gdzie mieszkają i żyją górale - ocenia M. Fryźlewicz.

Wyprzedzał nową ewangelizację

Był miłośnikiem podhalańskiej kultury i tradycji dbający. - Już dawno wyprzedził dzieło nowej ewangelizacji - zaznacza jego bliski przyjaciel ks. Mieczysław Łukaszczyk, wieloletni proboszcz parafii św. Katarzyny w Nowym Targu, a obecnie kustosz kościółka św. Anny. Przypomina, że staraniem kustosza odbyły się u Gaździny Podhala Nieszpory Ludźmierskie, Opera Góralska Jan Paweł II na Podhalu. Ludźmierz ciągle był obecny w mediach. Za to należą się ks. Tadeuszowi podziękowania w imieniu wszystkich dziennikarzy, których obecność zawsze potrafił zauważyć, i którym chętnie pomagał, podpowiadał. Zawsze robił to z niezwykłą skromnością i pokorą.

Zmarły kapłan wprowadził do kalendarza wydarzeń ludźmierskiego sanktuarium Święto Bacowskie, zapoczątkował i rozwijał Pielgrzymkę Pieszą Sursum Corda z Zakopanego do Ludźmierza, która odbywa się na pamiątkę przejazdu tą trasą Jana Pawła II w czerwcu 1997 r. Ten sam odcinek pokonują strażacy swoimi wozami. Ks. Tadeusz angażował się też w wiele inicjatyw regionalnych, społecznych i charytatywnych służących ludziom. Był kapelanem i opiekunem duchowym Związku Podhalan, różnych stowarzyszeń kościelnych jak Rycerze Kolumba czy Akcja Katolicka.

Do współpracy przy ludźmierskim sanktuarium ksiądz kustosz zaprosił siostry urszulanki. - Był estetą. Wszystko miał przemyślanie. Nauczył nas jak organizować tyle przedsięwzięć, które podejmował wytrwale i zawsze z wielką radością - wspomina s. Maria Rusek z Ludźmierza. 

Odznaczenie i list od prezydentów

W 2007 r. ks. Tadeusz otrzymał medal za szczególne zasługi dla Nowego Targu. Dwa lata później ludźmierski kustosz otrzymał też z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego najważniejsze polskie odznaczenie - Krzyż Odrodzenia Polski. Kiedy rozpoczęła się jego ciężka walka z chorobą (opowiadał nam o niej w jednym z ostatnich wywiadów). Górale otoczyli go wielką troską.

Jak wspomina Marek Fryźlewicz akcja oddawania krwi przez strażaków i innych krwiodawców na rzecz ks. Tadeusza i jego leczenia przybrała takie rozmiary, że w Krakowie pytano: "kto to jest ten ksiądz Juchas, bo takiego odzewu na apel o oddawanie krwi jeszcze nie mieliśmy".

Ks. Tadeusz Juchas zmarł 17 maja w krakowskim szpitalu Rydygiera. - W historii sanktuarium jest wiele ważnych wydarzeń, jak przybycie cystersów, koronacja figury Matki Boskiej Ludźmierskiej i wizyta Jana Pawła II w 1997 r. Masz tu swoje zasłużone miejsce. Byłeś umiłowanym synem tej Podhalańskiej Ziemi - mówił w czasie uroczystości pogrzebowych kard. Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski.

List z kondolencjami na uroczystości pogrzebowe napisał także prezydent Bronisław Komorowski. Pomimo tylu rozlicznych zajęć i obowiązków znajdował czas na czynny wypoczynek. Chodził po górach, brał udział w zawodach narciarskich w ramach Biegu Podhalańskiego im. Jana Pawła II, zbierał grzyby, odwiedzał znajomych w czasie przejażdżek rowerowych. Jednak wybrał się w swoją najważniejszą podróż, zostawiając nam tak dużo inicjatyw, abyśmy i my mogli spokojnie - już za jego wstawiennictwem - kontynuować drogę do nieba.