Gdzie jest szogun?

Bogdan Gancarz

publikacja 08.03.2015 20:23

Prezydent Bronisław Komorowski spóźnił się ponad półtorej godziny na spotkanie z krakowianami. - Gdzie jest szogun? - skandowano w międzyczasie na Rynku Głównym.

Gdzie jest szogun? - Większość Polski chce zgody - powiedział prezydent Komorowski Bogdan Gancarz /Foto Gość

Okrzyk nawiązywał do zabawnego incydentu w trakcie ostatniej wizyty prezydenta w Japonii.

Bronisław Komorowski, jadąc w niedzielę 8 marca z Podhala na spotkanie przedwyborcze do Krakowa, utknął w korkach na „zakopiance”. Miał być na krakowskim Rynku Głównym o 18.00, przyjechał zaś "bronkobusem" dopiero o 19.35. - Pan prezydent jechał w korku przez 3,5 godziny. Sądzę, że teraz będzie popierał wszystkie plany dotyczące budowy obwodnic Krakowa - powiedział na powitanie prof. Jacek Majchrowski.

Gdy prezydent Komorowski pojawił się na estradzie przy kościele św. Wojciecha, powitały go nie tylko oklaski, lecz również głośne gwizdy i okrzyki. - Kochani! Przyjechałem do Krakowa, aby podziękować za wasze poparcie. Dziękuję także tym, którzy krzyczą, bo potwierdza to trafność naszego hasła o zgodzie, która buduje. Nas nikt nie zakrzyczy, bo to my mamy rację! Możecie sobie krzyczeć, ile chcecie. Większość Polski chce jednak zgody - powiedział B. Komorowski.

- W kolejnej kadencji na 100 proc. zbudujemy drogę S7 - zadeklarował prezydent.

W oczekiwaniu na przyjazd prezydenta poseł Jerzy Fedorowicz przez półtorej godziny zabawiał zebranych, przekrzykiwał się z protestującymi, prezentował członków małopolskiego honorowego komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego.

Znaleźli się w nim m.in. profesorowie wyższych uczelni w tym lekarze: Antoni Dziatkowiak, Janusz Skalski, Aleksander Skotnicki; aktorzy (m.in. Artur Dziurman), dyrektorzy teatrów, w tym: Krzysztof Jasiński i Krzysztof Orzechowski, marszand Andrzej Starmach, b. rajdowiec Sobiesław Zasada oraz inni sportowcy: Jerzy Dudek, Franciszek Smuda, Rafał Sonik.

- Edziu! Powitaj naszych przyjaciół – wezwał Jerzy Fedorowicz Edwarda Nowaka, niegdyś przywódcę nowohuckiej „Solidarności”, potem zaś parlamentarzystę i ministra.

- To ja walczyłem z komuną, a nie wy! To ja siedziałem w więzieniu, a nie wy! - wołał E. Nowak do licznej grupy demonstrantów, skandujących hasło: „Precz z komuną!”.

Z grupą protestujących „dialogowali” także inni członkowie małopolskiego komitetu poparcia B. Komorowskiego: prof. Andrzej Jajszczyk, b. szef Narodowego Centrum Nauki i Rafał Sonik, sportowiec.

Profesora nie bardzo chciano słuchać, zaś ze sportowcem się przekrzykiwano. - Nie napinaj się tak bardzo! Opowiem ci dowcip - wołał R. Sonik do jednego z krzyczących. Wyjaśniał, dlaczego popiera kandydaturę Komorowskiego. - Po raz pierwszy mamy uczciwego prezydenta - powiedział. - Czy to miał być ten zapowiadany dowcip? Czy to znaczy, że poprzedni prezydenci byli nieuczciwi? - pytano z tłumu.

Rafał Sonik wręczył prezydentowi biało-czerwona rękawicę, w której wygrał Rajd Paryż-Dakar.

Duże wrażenie, wśród jednych pozytywne, wśród innych negatywne, zrobiła stanowcza deklaracja poparcia kandydatury Komorowskiego przez Zygmunta Łenyka, niegdyś legendarnego przywódcę Konfederacji Polski Niepodległej w Krakowie.

Plansze z hasłami poparcia dla Komorowskiego ginęły w lesie flag Kongresu Nowej Prawicy i Partii KORWiN, którymi wymachiwali młodzi ludzie. Wśród tłumu przy estradzie raz po raz dochodziło do ostrych sprzeczek między zwolennikami i przeciwnikami B. Komorowskiego.

- Widzi Pan, jacy wybitni ludzie popierają prezydenta Komorowskiego? Znani lekarze, uczeni, aktorzy, sportowcy - starała się przekonać swego rozmówcę starsza, elegancka pani.

- Prezydent nie jest przecież jednak ani lekarzem, ani aktorem, ani sportowcem. Z całym szacunkiem więc głos poparcia autorytetów z tych dziedzin, jest tyle wart, co głos mistrza hydrauliki i układania kafelków w łazience - nie dawał się przekonać rozmówca eleganckiej damy.

Wśród zgromadzonych zbierano podpisy poparcia kandydatury nie tylko B. Komorowskiego, lecz także... Andrzeja Dudy, kandydata prezydenckiego PiS.