Powołanie

ks. Jacek Stryczek

|

Gość Krakowski 12/2015

publikacja 19.03.2015 00:00

Niezależnie od tego, czy do kapłaństwa, czy do małżeństwa – zawsze jest tak samo. Najpierw,

w uniesieniu, z powodu ważności podjętej decyzji, człowiek ma ochotę poświęcić całego siebie. Tym bardziej, że taka decyzja niejako opromienia wewnętrznie osobę powołaną. Czuje się ona ważniejsza i bardziej wartościowa. Wystarczy jednak, że minie trochę czasu, splendor „okołodecyzyjny” opadnie, a zaczyna się pokusa ustawienia się, czyli komfortu. Poświęcenie poświęceniem, ale trzeba przecież jakoś żyć.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.