Tu jest otucha, tu jest życie

mk

publikacja 03.04.2015 12:38

- Prawdziwy chrześcijanin, prawdziwy uczeń Jezusa nie będzie nigdy korzystał z niegodziwych praw, nawet uchwalonych w majestacie demokratycznego państwa. Bo prawda i dobro nie podlegają głosowaniu - mówił kard. Stanisław Dziwisz w Kalwarii Zebrzydowskiej.

Tu jest otucha, tu jest życie Wielkopiątkowe misterium rozpoczęło się o świcie Miłosz Kluba /Foto Gość

Nie zważając na złą pogodę, błoto, na którym łatwo było o upadek, zimno, padający śnieg, tysiące pątników wzięło udział w pasyjnym misterium w sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej.

- Kalwaria przyciąga. Ma taki magnes - mówi pan Wiesław, który od młodych lat przychodzi do Kalwarii Zebrzydowskiej kilka razy w roku, przy okazji wszystkich ważnych świąt. - Dziś nie jest tak źle. Czasem był śnieg po kolana - opowiada.

Inny z pątników, który w obchodach w Kalwarii uczestniczy już od Wielkiej Środy, zapewnia, że tutaj odnajduje wolność i nadzieję na dalsze życie. - Pomimo utrapień, niepowodzeń, śmierci. Tu jest otucha, tu jest życie - mówi. - Jak wracasz z Kalwarii, to obojętne w jakim wieku, czujesz jak byś miał osiemnaście lat. To jest też walka o tę młodość - ducha, ciała, umysłu. Młodość pomimo wszystko - dodaje.

Piątkowa część obchodów Wielkiego Tygodnia na kalwaryjskich dróżkach rozpoczęła się o świcie od sceny w domu Kajfasza. Kolejne stacje przypomniały wiernym skazanie, mękę i śmierć Jezusa. Rozważanie przy Pałacu Piłata wygłosił do uczestników nabożeństwa metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz.

- Zgromadziliśmy się dzisiaj o tej niezwykłej porze, wczesnym rankiem, aby godzina po godzinie towarzyszyć umęczonemu Jezusowi. Nie jesteśmy zimnymi obserwatorami. Nie kieruje nami ciekawość tłumu, szukającego sensacji. Jesteśmy tutaj jako uczennice i uczniowie tego, który w Wielki Piątek, taki jak dzisiaj, został przybity do krzyża na Golgocie i oddał życie za zbawienie świata - za zbawienie nas wszystkich - mówił kardynał.

Dodał, że obecność pątników na kalwaryjskich dróżkach jest wzruszającym świadectwem wiary i miłości do Ukrzyżowanego. Przypomniał także, że Kościół jest "darem ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana dla świata, dla całej ludzkości". To dzięki Kościołowi - przekonywał kardynał - Dobra Nowina dotarła ponad tysiąc lat temu na polskie ziemie. - Dzięki Kościołowi kolejne pokolenia żyjące na naszej ziemi karmiły się i nadal karmią życiodajnymi sakramentami. Dzięki Kościołowi wiemy, kim jest Bóg i kim jest człowiek, jaka jest nasza godność i jak bardzo Bogu zależy na nas - mówił.

- Kościół pragnie służyć człowiekowi - zapewnił kard. Stanisław Dziwisz. - W naszych czasach pojawiła się pilna potrzeba głoszenia zdrowej nauki o człowieku, o małżeństwie i o rodzinie. Pojawiają się bowiem systematyczne, zorganizowane próby deformowania w tym zakresie fundamentalnej prawdy, a nawet wprowadzania z gruntu fałszywych teorii i założeń do polskiego prawodawstwa - tłumaczył.

Krytykując "Konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej" podkreślił, że płeć człowieka jest elementem konstytutywnym jego natury, a człowiek rodzi się mężczyzną lub kobietą. Metropolita nieporozumieniem nazwał zapominanie o płci biologicznej i definiowanie jej jako "społecznie skonstruowanych ról, zachowań, działań i atrybutów, które dane społeczeństwo uznaje za odpowiednie dla kobiet lub mężczyzn".

- Kościół był zawsze i jest na pierwszej linii frontu walki przeciw przemocy - mówił kardynał. Dodał jednak, że odpowiedzialnością za przemoc nie można obarczać małżeństwa, rodziny, całej zdrowej tradycji i dorobku cywilizacyjnego. - Rzeczywiste przyczyny przemocy leżą gdzie indziej. Niestety, nie pomogły apele do sumień katolickich parlamentarzystów. Nie wszyscy zdecydowali się, aby dać świadectwo i nie głosować za przyjęciem konwencji - ubolewał.

- Zagrożeniem dla zdrowia polskich kobiet, również tych najmłodszych, jest dopuszczenie - i to bez recepty - pigułki, która może się okazać wczesnoporonną, zabijając poczęte życie. Paradoksem - i to złowrogim -  jest fakt, że polska piętnastoletnia dziewczyna nie może - i słusznie - kupić w sklepie butelki piwa, ale może bez żadnych przeszkód kupić śmiercionośną pigułkę - zaznaczył hierarcha. - Czy ci, którzy do tego dopuścili, mogą spokojnie spać? - pytał.

Skomentował także sprawę zapłodnienia "in vitro". - Ubocznym, ale nieuniknionym jej skutkiem jest zabijanie albo zamrażanie ludzkich zarodków, czyli ludzkich istot. Cel nie uświęca środków. Pragnienie posiadania dziecka, samo w sobie słuszne, nie może być realizowane metodami niegodziwymi - mówił. Podkreślił, że przygotowywany w Polsce projekt ustawy o "in vitro" jest "jednym z najbardziej liberalnych, czy raczej najbardziej niemoralnych w Europie".

- Nie godzi się człowiekowi, a tym bardziej chrześcijanom korzystać z tego rodzaju pseudonaukowych osiągnięć. Powtarzamy również, że dzieci zrodzone dzięki tej metodzie są niewinne, a Kościół, my wszyscy otaczamy je miłością i troską - przypominał kard. Stanisław Dziwisz. - Prawdziwy chrześcijanin, prawdziwy uczeń Jezusa nie będzie nigdy korzystał z niegodziwych praw, nawet uchwalonych w majestacie demokratycznego państwa. Bo prawda i dobro nie podlegają głosowaniu - dodał.

Podkreślał także, że chrześcijanin w podejmowaniu swoich zadań i obowiązków nigdy nie jest sam - wspierają go Jezus, Maryja, święci. Także św. Jan Paweł II, który tak bardzo bronił godności kobiet, godności chrześcijańskiego małżeństwa, świętości ludzkiego życia.

- Podążajmy dziś za cierpiącym Jezusem. Widząc go umęczonego i ukrzyżowanego, powiedzmy mu to, co nam podyktuje nasze wrażliwe i pełne wdzięczności serce - zachęcał na zakończenie metropolita krakowski.

Misterium w Kalwarii Zebrzydowskiej łączy w sobie elementy inscenizacji, rozważania tekstów biblijnych i modlitwy. Rozgrywa się ono na około sześciokilometrowej trasie kalwaryjskich "dróżek". Jego początki sięgają XVII wieku.