Bóg dał mi fachowców

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 18/2015

publikacja 29.04.2015 00:00

Sport. O tym, jak zaczęła biegać z Justyną Kowalczyk, o wypadku na nartorolkach i wierze w Boży scenariusz z Sylwią Jaśkowiec, pochodzącą z Osieczan polską biegaczką narciarską, rozmawia Monika Łącka

  – Sport nauczył mnie pokory i hartu ducha – mówi Sylwia Jaśkowiec – Sport nauczył mnie pokory i hartu ducha – mówi Sylwia Jaśkowiec
Alexei Sotskov

Monika Łącka: Od zakończenia Mistrzostw Świata w Narciarstwie Klasycznym minęło już 10 tygodni. Czym z perspektywy czasu jest dla Pani zdobyty tam w duecie z Justyną Kowalczyk brązowy medal?

Sylwia Jaśkowiec: Cenną pamiątką i pięknym wspomnieniem z Falun, materialną częścią przeżytej tam przygody sportowej. Jest trofeum pięknej rywalizacji, zdobytym wespół z Justyną Kowalczyk. Jest medalem dla Polski, a dla mnie prywatnie jest też prezentem od Pana Boga.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.