Matce naszej śpiewamy...

Monika Łącka

publikacja 04.05.2015 10:43

- To nasza tradycja, na którą czekamy cały rok - mówią mieszkańcy Grębałowa.

Matce naszej śpiewamy... W Grębałowie jest dziś kilka kapliczek ku czci Maryi. Przy trzech z nich codziennie gromadzą się mieszkańcy, by śpiewać Matce Bożej Monika Łącka /Foto Gość

Każdego dnia - czy świeci słońce, czy pada deszcz - o godz. 19 gromadzą się przy trzech grębałowskich kapliczkach i śpiewają Matce Bożej. Najpierw - trochę nietypowo - "Barkę", bo św. Jan Paweł II zawsze powtarzał, że cały jest Maryi, więc i oni całym sercem chcą Ją czcić, a przy okazji w modlitwie pamiętać o ukochanym ojcu świętym.

Potem czas na Litanię Loretańską, a następnie maryjne pieśni i piosenki. Repertuar jest bogaty i wszyscy śpiewają, dopóki ktoś nie podpowie, że już czas rozejść się do domów. Na pożegnanie trzeba jeszcze zaśpiewać Matce Apel Jasnogórski.

- Nawet jak już wrócimy do domów, to i tak dalej śpiewamy Maryi i modlimy się do Niej. I tak aż do pójścia spać - mówią zgodnie pani Ewa i Anna oraz pan Zdzisław. - O te nasze grębałowskie kapliczki wszyscy bardzo dbamy. Zostały postawione wokół nich ławki, przynosimy kwiaty i znicze - każdy z nas po kolei. Na "majówki" czekamy cały rok, bo to piękny czas, gdy jesteśmy razem, śpiewamy i modlimy się - także za tych, których z nami nie ma - opowiadają.

Gdy pogoda sprzyja, przy kapliczkach zjawia się nawet kilkadziesiąt osób. Gdy pogoda jest brzydka - nieco mniej, ale ważne jest też to, że na "majówkę" dziadkowie przychodzą z wnukami, by od najmłodszych lat zaszczepiać w nich tradycję.

Początki Grębałowa trudno jasno określić, ale na pewno na jego dzisiejszym terenie przed wiekami istniały najdawniejsze osady. Również sama nazwa dostarcza językoznawcom nieco trudności. Grębałów jest bowiem formą dzierżawczą od nazwy osobowej Grębał lub Gręboł, to zaś może pochodzić od słów "gruby", "gręby". W dokumentach datowanych na 1166-1967 rok pojawia się nazwa Grambalow, a w tych z 1530 r. - Grębolow.

- Obecnie Grębałów jest niewielkim osiedlem w Nowej Hucie, na jej wschodnim krańcu. Gdy się tu urodziłem, a żyję tu z dziada pradziada, Grębałów był małą wioską, a Nowej Huty nawet nie było jeszcze w projektach - opowiada Franciszek Nowak, człowiek niezwykle serdeczny, obdarzony gołębim sercem, który o swojej małej ojczyźnie wie dosłownie wszystko.

- W tym malutkim Grębałowie kapliczek jest aż 9, z czego jedna jest na pograniczu Luboczy, a 3 w prywatnych posesjach. Są stare i bardzo stare, ale też i całkiem nowe, jak choćby ta, którą wybudowano w 2000 r. w podziękowaniu za millennium chrześcijaństwa. Bo Grębałów to miejscowość pobożna. Przez wieki była wsią klasztorną (należała do cystersów), a potem była własnością Kapituły Krakowskiej, zarządzaną przez proboszczów kościoła Mariackiego - wyjaśnia pan Franciszek.

Jak dodaje, Grębałów i wszystkie jego kapliczki kocha całym sercem. Zaprasza tu w odwiedziny wszystkich chcących włączyć się we wspólną modlitwę.


Prosimy wszystkich naszych Czytelników o informację, gdzie jeszcze odbywają się "majówki" w plenerze - w miarę możliwości postaramy się je odwiedzić. Prosimy też o nadsyłanie nam zdjęć dokumentujących takie "majówki" wraz z informacją, gdzie i kiedy zostały zrobione. Chcemy je publikować na naszej stronie i mamy nadzieję, że galeria będzie się rozrastać. Chętnie przyjmiemy również zdjęcia kapliczek znajdujących się na terenie naszej diecezji - najlepiej pięknie umajonych.

Czytaj także: Cześć Maryi!