Myślałem, że to historie podobne...

Monika Łącka

publikacja 12.05.2015 09:00

Krakowskie duszpasterstwo niesakramentalnych związków małżeńskich zaprasza na spotkania. Najbliższe już 15 maja o godz. 18.

Myślałem, że to historie podobne... W tym duszpasterstwie każdy, na ile tylko może, stara się być blisko Boga Archiwum Duszpasterstwa Niesakramentalnych Związków Małżeńskich

- Moje sakramentalne małżeństwo rozpadło się, gdy zaszłam w ciążę. Mąż nie chciał tego dziecka i mówił, bym usunęła ciążę. Ale ja chciałam urodzić. Mąż się wyprowadził. Po kilku latach poznałam innego mężczyznę, z którym byłam w cywilnym związku 30 lat. Urodziłam też drugie dziecko. Dziś, od kilku lat, jestem sama i każdego dnia na nowo staram się zbliżać się do Boga, także poprzez bycie w neokatechumenacie. Bo w pewnym momencie trochę odsunęłam się od Kościoła - opowiada Lucyna.

Z duszpasterstwem niesakramentalnych związków małżeńskich związana jest od 2003 r. Trafiła do niego Bożym przypadkiem. - Najpierw była pielgrzymka do Rzymu i indywidualna audiencja u Jana Pawła II. Wtedy zaczęłam się zastanawiać nad poukładaniem różnych spraw w życiu. Potem na słupie w centrum Krakowa zobaczyłam ogłoszenie o dniu skupienia dla "niesakramentalnych". Poszłam. W efekcie zaczęłam chodzić na spotkania - początkowo trochę w kratkę, potem już regularnie - wspomina.

Gdy nieśmiało podsunęła mężowi temat białego małżeństwa, zgodził się - pracował jako taksówkarz, nocami więc i tak często mijali się w domu. - Do tej decyzji przyczyniła się jeszcze jedna sprawa. Gdy oglądałam "Pasję", podczas scen biczowania Jezusa zobaczyłam siebie. Wiedziałam, że muszę coś zmienić w życiu - mówi Lucyna.

Po dwóch latach trwania w białym małżeństwie jej mąż zaproponował jednak rozwód. - Zgodziłam się. Dzieci były już dorosłe, a mnie duszpasterstwo przywróciło do Kościoła, bo byłam gdzieś daleko, i wzmocniło wiarę - opowiada.

Ks. Jan Abrahamowicz, który 15 lat temu, w Roku Jubileuszowym, założył duszpasterstwo, zaznacza, że początkowo wydawało mu się, iż historie przychodzących tu osób będą do siebie podobne. - Myślałem też, że łatwo znajdziemy wspólne lekarstwo na ich problemy. A jednak tak się nie stało, bo każda z osób jest jak inna książka i do każdej trzeba odnieść się ze zrozumieniem i szacunkiem, widząc, jak Bóg działa w naszym życiu. Bo działa. To duszpasterstwo to upominanie się Boga o człowieka. On jest inicjatorem wszystkiego, a my tylko szukamy sposobu, by odpowiedzieć na Jego wezwanie. Dla mnie, jako duszpasterza, upragnionym owocem tej wspólnoty będzie to, jeśli kiedyś będziemy mogli wszyscy spotkać się w niebie. A co się jeszcze musi dokonać na ziemi, by to było możliwe? To wie tylko Bóg - mówi ks. Jan.

Nim duszpasterstwo powstało, w 2000 r. ks. Abrahamowicz zastanawiał się, jak przybliżyć Boga tym, którzy czekają na łaskę spotkania z Nim. Zaproponował więc osobom żyjącym w niesakramentalnych związkach małżeńskich specjalne rekolekcje. To był strzał w dziesiątkę, bo chętnych do uczestnictwa było bardzo dużo, a wielu z nich chciało potem sprawę kontynuować.

Dziś do duszpasterstwa należy kilkadziesiąt osób. Spotykają się w 3. piątek miesiąca o godz. 18 w parafii Miłosierdzia Bożego na Wzgórzach Krzesławickich (os. Na Wzgórzach 1A). Podczas spotkań uczestniczą we wspólnej modlitwie, rozważają Pismo Święte, ale i przy herbacie prowadzą rozmowy na ważne dla nich tematy. Pytań i problemów jest wiele. Trzeba szukać na nie Bożej odpowiedzi.

Przez wszystkie lata przez duszpasterstwo przewinęło się ok. 150 osób i różne były ich losy. Niektórzy zdecydowali się nawet na trwanie w białym małżeństwie i spełnienie niezbędnych do tego warunków. Ci, którzy z wielu powodów nie mogą (jeszcze lub w ogóle) złożyć takiego przyrzeczenia, też chcą i starają się być blisko Pana Boga, na ile jest to w ich sytuacji możliwe. Bo szukają Go i bardzo potrzebują.

- Każdy z nich może i powinien zatroszczyć się o pogłębienie własnego życia religijnego. Służą temu modlitwa, osobista i rodzinna, regularne uczestnictwo w niedzielnej Eucharystii, nabożeństwach, rekolekcjach, twórczy i owocny kontakt z Pismem Świętym, zaangażowanie w dzieła miłosierdzia chrześcijańskiego czy też podejmowanie dzieł pokutnych. Wszystko po to, by lepiej przygotować własne serce na spotkanie z Bogiem, który czeka - zaznacza ks. Jan.

Więcej o duszpasterstwie niesakramentalnych związków małżeńskich piszemy w najnowszym "Gościu Krakowskim" (z datą 10 maja, w tekście "Tęsknota za Komunią"), a szczegółowe informacje można znaleźć na: www.niesakramentalni.diecezja.pl.