Ogromna rzeka ludzkiej krzywdy

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 25/2015

publikacja 18.06.2015 00:00

Sybiracy. – 13 kwietnia 1940 r. przyszło dwóch oficerów NKWD i żołnierze z karabinami i bagnetami. Ta noc była początkiem naszej drogi na Syberię – wspomina Aleksandra Szemioth.

Archiwum Centrum Dokumentacji Zsyłek, Wypędzeń i Przesiedleń Archiwum Centrum Dokumentacji Zsyłek, Wypędzeń i Przesiedleń

Pani Aleksandra od 1947 r. mieszka pod Wawelem, gdzie obecnie jest prezesem Zarządu Krakowskiego Oddziału Związku Sybiraków. W chwili wywózki miała 4 lata. – Ojciec i brat byli na wojnie, a ja z mamą i trzema siostrami trafiłyśmy do strasznego miejsca. Na zesłaniu spędziłyśmy 6 lat – dodaje. Jej opowieść jest jedną z ponad 600 rozmów zgromadzonych przez działające już 5. rok Centrum Dokumentacji Zsyłek, Wypędzeń i Przesiedleń Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.