Bóg daje bez końca

ps

publikacja 23.08.2015 10:47

Kilkaset młodych osób spotkało się w sobotę u Saletynów w Krakowie, by posłuchać rapowego koncertu i świadectw o nawróceniu.

Bóg daje bez końca Koncert "Wspólny Mianownik" łączył występy raperów i świadectwa osób nawróconych Paulina Smoroń

Było to spotkanie inne niż zwykle. Projekt pod hasłem "Wspólny Mianownik" to akcja społeczno-ewangelizacyjna, która obiegła już całą Polskę. Wystąpili tam chrześcijańscy raperzy, m.in. DJ Yonas, M.A.R.O. En czy Tau.

- Bóg jest dla mnie na pierwszym miejscu i od kilku lat intensywnie uczestniczę w życiu wspólnoty chrześcijańskiej w całej Polsce. Równie bliski jest mi ekumenizm, dlatego bardzo się cieszę, że mogę z moimi braćmi - katolikami, ewangelistami i protestantami razem żyć, wielbić Boga i to jest sensem mojego życia - mówiła Emanuela, uczestniczka koncertu.

O swoim wyjściu z nałogu opowiadał Kacper, który był uzależniony od narkotyków.

- Pan Jezus mnie uwolnił, kiedy miałem 20 lat. Dziś mam 28 lat i wciąż walczę ze swoimi słabościami. Jestem tak samo jak każdy z nas grzesznikiem, ale wiem, że Jezus jest moim Panem i Zbawicielem - przekonywał.

Niesamowitą historię opowiedziała również Ola, która podobnie jak Kacper przez długi czas była zniewolona przez narkotyki.

- Myślałam, że jestem szczęśliwa. Dostałam się do liceum plastycznego, jednak w świecie artystów spotkałam osoby związane z narkotykami. Poznałam jednego z większych dilerów z mojej rodzinnej miejscowości. Coraz bardziej zaczęłam wchodzić w ten świat - narkotyków, złodziejstwa, napadów. Kiedy finansowo zaczęło nam się powodzić myślałam, że sięgnęliśmy szczytu - opowiadała.

Szybko jednak okazało się, że to było tylko złudzenie. Przez tę znajomość zaniedbała szkołę i swój talent. Od narkotyków uzależniła się tak bardzo, że nie wyobrażała sobie dnia bez nich. Nagle wszystko przestało się układać, zakończył się również jej związek z dilerem.

- Zostałam sama, bez pieniędzy, za to z głębokim nałogiem i depresją, z którą już nie dawałam sobie rady - opowiadała.

Pewnego dnia wsiadła do tramwaj i znalazła się na Placu Wszystkich Świętych. Stamtąd poszła do bazyliki dominikanów, prosto do spowiedzi. Po wyjściu z kościoła zadzwoniła do swojego nauczyciela z gimnazjum z prośbą o pomoc, bo jak mówi był on jedyną osobą, której mogła zaufać. On zaoferował jej modlitwę, a w jednym z SMS-ów, napisał do niej słowa, które pamięta do dziś: "a Duch Boży cię napełni i wyciszy".

- Kiedy to przeczytałam opuściły mnie wszystkie lęki. Nie byłam w stanie zrozumieć dlaczego i jak? Wtedy pomyślałam, że chcę stanąć przed Bogiem i wszystko Mu oddać. To, że byłam w kościele musi o czymś świadczyć - przekonywała.

Jednak przez jakiś czas nic się nie wydarzyło. Znów do jej głowy zaczęły napływać pytania o sens życia. - Kiedy zadałam pytanie "po co żyć?" nagle usłyszałam odpowiedź: "od teraz to Ja będę sensem twojego życia. Od teraz wszystko, co będziesz robić, będziesz robić na moją chwałę". Po tym wypełnił ją niesamowity pokój i zaczęła głosić, że Jezus jest jej Panem i Zbawicielem. Jak się później okazało tej nocy, kiedy prosiła swojego nauczyciela o pomoc, ten razem z całą swoją wspólnotą wołał do Boga o jej nawrócenie. Oprócz tego on sam, przez 7 lat, odkąd ją tylko poznał, nieustannie się za nią modlił.

- Dla mnie to było niesamowite, bo dzieliło nas 100 km, a jacyś obcy ludzie modlili się za mnie - mówiła Ola. Zapewniała przy tym, że dopiero, kiedy Bóg uwolnił ją z nałogu zaczęło się jej prawdziwe życie. - Bóg nie zatrzymuje się w swojej łasce, tylko daje i daje bez końca! Dla mnie Jego chwała przewyższa wszystko! Żadne narkotyki świata, żaden diler nie był mi w stanie dać tego, co daje mi Jezus Chrystus! - przekonywała.

Wcześniej o. Andrzej Gutkowski OFMConv mówił m.in. o "wspólnym mianowniku", jakim jest dar języków. - Widzieliście już wspólne mianowniki sportu, zainteresowań, pasji, muzyki - to są wspólne platformy spotykania się ludzi. Jednak dziś poznacie jeszcze jeden mianownik - modlitwę, która nie będzie ani trudna, ani nudna. Jest to świat, w którym możemy się wszyscy spotkać! - zachęcał o. Andrzej Gutkowski OFMConv.

Według niego modlitwa charyzmatyczna tworzy przestrzeń spotkania, a klimat, który temu towarzyszy sprawia, że "między nami przechodzi ten, którego wzywamy - żywy Jezus i On się pozwala dotykać". Przekonywał przy tym, że wystarczy być "gotowym na obciach" i dopuścić do siebie myśl, że wewnątrz nas coś się zacznie dziać.

- Kiedy ludzie się wspólnie modlą, to między nimi przechodzi żywy Jezus i to On się staje naszym "wspólnym mianownikiem" - zapewniał.
Wygłosił on też kazanie podczas Mszy św. o uzdrowienie. Po niej zaprosił wszystkich, aby każdy sam zobaczył, na czym polega dar języków.

Modlitwa charyzmatyczna zakończyła krakowski "Wspólny mianownik", który teraz przeniesie się do Serpelic nad Bugiem, a pod koniec sierpnia zawita do Trójmiasta.

Chrześcijańscy raperzy jeżdżą po Polsce żeby przyciągnąć młodych ludzi do Kościoła i pokazać im żywą wiarę. Ponadto projekt ten ma promować Światowe Dni Młodzieży.

Podczas sobotniego koncertu wolontariusze ŚDM zachęcali wszystkich, aby otworzyli dla pielgrzymów z całego świata swój dom i podczas przyszłorocznego spotkania w Krakowie zaoferowali im nocleg. Zapraszali również do włączenia się w wolontariat, ponieważ wciąż brakuje osób gotowych do pomocy, a do zorganizowania Światowych Dni Młodzieży potrzeba ich wielu!