Deszczu, lej!

Jan Głąbiński Współpraca: Miłosz Kluba, Monika Łącka

|

Gość Krakowski 35/2015

publikacja 27.08.2015 00:00

Brak wody. Upał już nie dokucza, ale skutki suszy długo będą się dawać we znaki, także w Małopolsce.

 Dunajec płynie w bardzo małym nurcie, który stwarza niebezpieczeństwo dla flisaków pienińskich i turystów Dunajec płynie w bardzo małym nurcie, który stwarza niebezpieczeństwo dla flisaków pienińskich i turystów
Jan Głąbiński /Foto Gość

Fala upałów zakończyła się w Krakowie w spektakularny sposób – wczesnym popołudniem w niedzielę 16 sierpnia oberwanie chmury i potężna ulewa spowodowały zalanie wielu ulic (studzienki kanalizacyjne i kanały burzowe nie nadążały z odprowadzaniem wody). Kierowcy musieli powoli przejeżdżać przez ogromne kałuże, zanurzając samochody nawet do połowy koła. Niektórzy próbowali objeżdżać zatopione fragmenty ulic chodnikami i ścieżkami rowerowymi, a w internecie krążyło zdjęcie tramwaju „wodnego”, bo zanurzonego aż po karoserię (na rondzie Mogilskim). Kilka godzin później po kałużach nie było śladu i choć nadeszło ochłodzenie, skutki suszy, jaką przyniosły tropikalne upały, są już nieodwracalne. Zwłaszcza w rolnictwie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.