Co ma piernik do... spichlerza

ks. Ireneusz Okarmus

|

Gość Krakowski 36/2015

publikacja 03.09.2015 00:00

Parafia otrzymała 1 sierpnia ostateczną decyzję w sprawie pozwolenia na budowę murowanej świątyni. Ludzie cieszą się i... niepokoją.

 Projekt kościoła nawiązuje do architektury drewnianej w Małopolsce. Przypomina świątynię, która kiedyś znajdowała się w tym miejscu Projekt kościoła nawiązuje do architektury drewnianej w Małopolsce. Przypomina świątynię, która kiedyś znajdowała się w tym miejscu
wizualizacja

Niepokój jest uzasadniony, gdy weźmie się pod uwagę ostatnie 13 lat z życia parafii. Był to czas naznaczony wspomnieniami traumatycznej nocy z 5 na 6 kwietnia 2002 r., gdy doszczętnie spłonęła drewniana świątynia parafialna, oraz smutnymi konsekwencjami tego wydarzenia (Msze św. i nabożeństwa do dziś są odprawiane w krypcie będącej pozostałością po drewnianym kościele). Lata, które minęły od pożaru, to ciągła walka parafii o otrzymanie pozwolenia na budowę nowej świątyni. – 95 proc. parafian jest zdania, że ma to być kościół murowany, zbudowany dokładnie na miejscu tego, który spłonął – mówi ks. Roman Łędzki, proboszcz parafii.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.