"Lewa w górę" dla Boga

ps

publikacja 10.10.2015 16:40

Po zakończonym sezonie motocyklowym przyszedł czas na dziękczynienie.

"Lewa w górę" dla Boga Po Mszy św. stojące przed kościołem maszyny zostały poświęcone Paulina Smoroń

Dlatego też w sobotę członkowie Motocyklowego Klubu Strażaków "Riders of Flames" dziękowali Bogu "za światły umysł, bystre oczy, pewną rękę i dobre serce", które poprowadziły ich w minionym sezonie.

- Naprawdę mamy za co dziękować, m.in. za wszystkie przejechane kilometry bez wypadków. Chcemy też prosić, żeby następny sezon był pod tym względem taki sam - tłumaczył Zibi, strażak z Proszowic.

Wśród miłośników szybkiej jazdy znalazł się również ks. Tomasz "Padrino" Rajda, który na motocyklu jeździ już 31 lat. - Podczas jazdy człowiek czuje się wolny i może wyrzucić z siebie wszystko, co złe - opowiadał o swoim hobby. Podkreślał też, że każdy powinien mieć życiową pasję, bo dzięki niej się rozwija. Bez tego natomiast człowiek jest ubogi.

Ks. Rajda wyjaśnił również, że motocykliści to nie tylko ludzie ubrani inaczej niż wszyscy. Jak tłumaczył, często należą do klubów motocyklowych, gdzie robią wiele dobrego, mimo że nie każdy z nich na co dzień jest blisko Boga. Jedną z inicjatyw godnych uwagi jest akcja "Motoserce", poprzez którą motocykliści wspierają zbiórki krwi.

Jednak dla wielu z nich Bóg jest ważny i jak podkreślają, nie zapominają o Nim nawet w czasie jazdy. - Kiedy jest niebezpiecznie, trzeba się skoncentrować na drodze, ale kiedy wybieramy się w daleką podróż i mamy dużo czasu, to są chwile, kiedy myśli uciekają ku górze - tłumaczył Romek, strażak z Myślenic.

Uczestnicy dziękczynnej Mszy św. w kościele Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Mistrzejowicach zwrócili się do Boga z jeszcze jedną intencją. Modlili się również za swoich kolegów, którzy odeszli do wieczności.

- Musimy coraz bardziej szanować życie swoje i innych. Często kiedy przemierzamy nasze drogi widzimy przy nich wiele krzyży. Dlaczego jest ich tak dużo? Może zabrakło wyobraźni, może poniosła fantazja, a może zawinił ktoś trzeci. Z Bogiem łatwiej przejechać i przeżyć, a przecież tak niewiele trzeba żeby się przeżegnać - tłumaczył ks. Tomasz "Padrino" Rajda.

Po Mszy św. ksiądz poświęcił ustawione przed kościołem pojazdy, a chwilę później siedział już na swoim motocyklu, by razem ze znajomymi pojechać na jedną z ostatnich w tym sezonie przejażdżek.