Na pierwszy rzut oka nie różni się ono od innych. Dzieci ubrane w zielone koszulki bawią się tu i uczą pod opieką wychowawców. Niezwykłe jest jednak to, czego się uczą. Mali Zambijczycy przygotowują się bowiem do bycia w przyszłości... przedsiębiorcami. Ćwiczą wytrwałość i pewność siebie, by czuć się swobodnie w każdej nowej sytuacji. Uczą się także obsługi komputera i języka angielskiego.

Przedszkole jest prywatne. Rodzice małych Afrykańczyków płacą czesne, dość wysokie. Prowadzący je misjonarz nie korzysta bowiem z żadnych dotacji, choć - jak mówi - miał taką okazję.

Patronem przedszkola jest Jan Paweł II - nie dlatego, że był Polakiem jak o. Gniadek, ale ze względu na to, że miał rewolucyjne spojrzenie na wolny rynek, co widać np. w encyklice "Centesimus annus".

Podczas poniedziałkowego spotkania misjonarz ubolewał nad tym, że Polacy noszą w sobie niewłaściwy obraz przedsiębiorcy. - Zbyt często patrzy się na niego jak na kogoś, kto kradnie, oszukuje i wyzyskuje innych. A przecież każdy proboszcz jest superprzedsiębiorcą. Nie można patrzeć na zysk jak na coś złego - przekonywał. - Kategorie ludzkiego działania, jak gospodarowanie, oszczędzanie, konsumpcja, kapitał, zysk, strata, skuteczność, nie są tylko kategoriami rynkowymi, ale należą do normalnego życia - podkreślał.

Misjonarz wyraził także nadzieję, że Afrykańczycy staną się partnerami w biznesie, że wspólnie z mieszkańcami innych kontynentów stworzą coś nowego w przestrzeni wolności. Zachęcał również, by pokonać lęk przed prowadzeniem interesów w Afryce. Jak mówił, jeśli ktoś jest w stanie zrezygnować z filharmonii, doskonałej opieki medycznej na wyciągnięcie ręki i - przede wszystkim - jest dobry w swojej branży, a oprócz tego będzie gotowy przyzwyczaić się do brudu na ulicach, osiągnie tu wielki sukces.