A to teatr właśnie!

pl

publikacja 25.10.2015 14:17

"Cały Kraków" pojawił się w sobotni wieczór w Teatrze Słowackiego, by fetować jubileusz dyrektora Krzysztofa Orzechowskiego.

A to teatr właśnie! Dyrektor Orzechowski (już z medalami) i jego ukochany teatr Grzegorz Kozakiewicz

Osobiście gratulowali mu 45 lat pracy na scenie wojewoda, marszałek i prezydent miasta. Nie zabrakło też gości ze stolicy z Olgierdem Łukaszewiczem, prezesem ZASP na czele.

Krzysztof Orzechowski został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odznaczenia Polski za wybitne zasługi w działalności społeczno-charytatywnej oraz za osiągnięcia w promowaniu narodowej kultury i sztuki. Odznaczenie przypiął do dyrektorskiej klapy minister Wojciech Kolarski.W lawinie prezentów, jaka pojawiła się na scenie, był kosz orzechów i butelka orzechówki - od dyrektora krakowskiej opery.

Zanim to nastąpiło zebrani goście zobaczyli spektakl „A to teatr właśnie” w reżyserii jubilata. Fragmenty tekstów wielkich współczesnych polskich dramatów, spięte dialogami z „Wesela” Wyspiańskiego, skomponowała Anna Burzyńska, kierownik literacki krakowskiej sceny.

Choć nie brakło momentów zabawnych i błyskotliwych aluzji, to całość miała wymowę poważną. Spektakl można było śmiało odczytać, jako deklarację programową, wizję teatru wg Krzysztofa Orzechowskiego.

– Duża cześć mediów i opiniotwórczej krytyki teatralnej żyje niebezpiecznym przeciwstawieniem: młode – stare, muzealne - postępowe. To manipulacja. Współczesny teatr na świecie stara się być… różny. I zaspokajać gusta różnych widzów.  Postmodernizm przyniósł postulat „śmierci autora”. Ale teraz na świecie się do autorów znów powraca. I w tym sensie mój teatr jest bardzo nowoczesny – zauważa jubilat.

W laudacjach pod jego adresem, których w sobotę nie zabrakło, można było usłyszeć wspólny refren: K. Orzechowski stworzył w ciągu 16 lat swojej pracy teatr, do którego chce się przychodzić. Zróżnicowany (hołdy dla Krakowskiego Salonu Poezji), wierny klasyce, ale zarazem dający młodym reżyserom szanse na rozwinięcie skrzydeł.

Na koniec jubilata spotkała niespodzianka – na scenie pojawił się jego ulubiony tercet „Motion Trio” i zagrał mu znakomitą akordeonową wariację opartą na muzyce Chopina.