Za czym tęsknią młodzi twórcy

Piotr Legutko

|

Gość Krakowski 44/2015

publikacja 29.10.2015 00:00

Kierowany przez niego Teatr im. Słowackiego jest artystycznym fenomenem – oazą normalności i „okopami Świętej Trójcy”.

 – Choć dużo już widziałem i przeżyłem, do pójścia na emeryturę nie tęsknię – zapewnia dyrektor Orzechowski – Choć dużo już widziałem i przeżyłem, do pójścia na emeryturę nie tęsknię – zapewnia dyrektor Orzechowski
Grzegorz Kozakiewicz

Trudno jednak, by było inaczej, skoro mówimy o scenie otwartej dokładnie 122 lata temu (21 października), na której deskach grali najwięksi polscy aktorzy – od Ludwika Solskiego po Gustawa Holoubka, gdzie debiutowali jako autorzy zarówno Stanisław Wyspiański, jak i Stanisław I. Witkiewicz. Tu rodziły się teatr romantyczny i polska awangarda. Krzysztof Orzechowski potrafił twórczo nawiązać do tej pięknej tradycji. Nie brak opinii, że dyrektor w ciągu ponad 16 lat urzędowania zamienił tę scenę w prawdziwe „okopy Świętej Trójcy”, ostatnie miejsce, gdzie można zobaczyć klasyczny, dobry teatr. Że w czasach szalejącej dekonstrukcji i postmodernizmu właśnie tu, przy pl. Świętego Ducha, prawdziwa sztuka wciąż skutecznie się broni.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.