Z Krakowa do Taizé. O podróży pełnej Bożych znaków i o tygodniu wyciszenia ze studentkami dziennikarstwa UPJPII Barbarą Rozmus i Eweliną Słomką rozmawia Paulina Smoroń
– Ta podróż nas przemieniła – zapewniają Basia (po lewej) i Ewelina
Paulina Smoroń /Foto Gość
Paulina Smoroń: Na przełomie września i października byłyście w Taizé, na południu Francji. Drogę postanowiłyście pokonać autostopem. Nie bałyście się?
Barbara Rozmus: Oczywiście, gdzieś w głębi duszy trochę się obawiałyśmy, jednak przygoda z autostopem w tle już od dawna się nam marzyła... Ewelina Słomka: Basiu! Trzeba powiedzieć szczerze – nie miałyśmy pieniędzy, żeby tam inaczej dojechać. Wyruszyłyśmy, mając w portfelu po ok. 100 euro, ale tyle nam wystarczyło, a nawet jeszcze zostało.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.