Najwyższe stanowisko w Polsce

Jan Głąbiński

|

Gość Krakowski 46/2015

publikacja 12.11.2015 00:00

Zaszczepiają miłość do gór, ale i ratują życie. Upragnioną blachę na piersi nosi prawie 600 osób.

 Krótka przerwa na niezwykłe opowieści, jakimi zawsze dzielą się przewodnicy ze swoimi grupami Krótka przerwa na niezwykłe opowieści, jakimi zawsze dzielą się przewodnicy ze swoimi grupami
Jan Głąbiński /Foto Gość

Choć przewodnictwo górskie zostało sformalizowane dopiero 140 lat temu, jego początki sięgają XVI w. Z tego właśnie czasu pochodzi pierwsza wzmianka o małej grupie, która wyszła w góry. – Chodzi o Tatry słowackie. Była to wędrówka pewnej księżnej do Zielonego Stawu – mówi Apoloniusz Rajwa, przewodnik górski od 60 lat, absolwent geografii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pod koniec XVII wieku w Tatry zaczęli docierać także naukowcy. Jednak pierwsze wejścia były zawsze organizowane od słowackiej strony. – Tam było łatwiej i zdecydowanie szybciej można było dostać się pod górskie skały – zaznacza A. Rajwa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.