publikacja 15.11.2015 12:28
- Wyjazd do Fort Dauphin to nie zabawa w wolontariat. Chcąc pomagać, chcemy zrobić to dobrze - mówią studenci, którzy minione wakacje spędzili na misjach na południu Madagaskaru, gdzie pracują lazaryści.
Wolontariat to nie zwiedzanie, ale działanie tam, gdzie zaczyna się prawdziwe życie - zapewniają studenci, którzy byli na Madagaskarze Dominika Cicha /Foto Gość
Dobrze wiedzieli, na co się piszą. Przez cały rok pracowali nad sobą podczas spotkań formacyjnych. Uczyli się też języka francuskiego i zasad udzielania pierwszej pomocy. Mieli świadomość, że południe Czerwonej Wyspy to teren, gdzie Malgasze zmagają się z biedą, głodem, brakiem właściwej higieny oraz licznymi chorobami, np. malarią, gruźlicą czy głębokimi ranami spowodowanymi przez robaki wgryzające się w stopy.
A jednak właśnie w taki sposób postanowili spędzić swoje 3-miesięczne, studenckie wakacje. Nie żałują i mają nadzieję, że południe Afryki odwiedzą jeszcze nie raz.
- Od dziecka marzyłam, by wyjechać na misje. Po maturze poleciałam na Madagaskar, ale tamten wolontariat był inny, niż nasz. Ludzie z całego świata przyjeżdżali, by przez tydzień pracować z dzieciakami, a przez następny miesiąc podróżować. Nie podobało mi się to - mówiła Olga Figiel, pomysłodawczyni i główna koordynatorka projektu M3, którego gala odbyła się w sobotnie popołudnie w Instytucie Teologicznym Księży Misjonarzy w Krakowie.
- Gdy w trakcie krótkiego urlopu pojechałam na południe tej wyspy, zobaczyłam, że właśnie tam zaczyna się życie, że tak naprawdę nasza pomoc jest potrzebna w tamtym rejonie. I nie mogłam, tak po prostu, już tam nie wrócić. Miałam poczucie, że muszę i mogę coś zrobić - dodała.
Nie czekała długo. Dokładnie zaplanowała cały wyjazd, napisała projekt i przekonała do niego koleżanki. Na początku bliscy mówili jej: "nie rób tego, odpuść", ale takie słowa motywowały ją jeszcze bardziej. Wraz z wolontariuszami dopięła swego - zebrali fundusze i polecieli do Afryki, by pomóc najbiedniejszym dzieciom.
- Teraz czekam tylko, aż skończę studia. Wtedy zostawię wszystko i pojadę na Madagaskar na znacznie dłużej. Bo M3 to całe moje życie - zapewnia Olga.
Projekt M3 zrzesza studentów wychowanych w duchowości św. Wincentego à Paulo. Przez cały rok zbierają oni pieniądze, by móc wyjechać na Czerwoną Wyspę i pomagać najbardziej potrzebującym. W Polsce prowadzą zajęcia z globalnej edukacji zarówno w przedszkolach, jak i podczas konferencji medycznych. Odwiedzają też parafie, organizują wiele akcji, które mają pomóc w pozyskaniu potrzebnych w Afryce sprzętów, opatrunków czy artykułów biurowych.
Gdy wolontariusze przemierzają kolejne miejscowości, widzą, że na Polaków naprawdę mogą liczyć, i są im bardzo wdzięczni. Podczas ostatniej "Akcji - Edukacji", polegającej na zbieraniu artykułów papierniczych, samych tylko kredek zgromadzili aż 50 kg! Bagaż studenta-misjonarza może ważyć maksymalnie 30 kg, dlatego zdobyte materiały musieli wysyłać pocztą.
Czym wolontariusze zajmowali się w samym Fort Dauphin? Olga Figiel, Maria Tirak, Olga Adamczyk, Magdalena Adamczyk i Dawid Motyka organizowali posiłki dla dzieci, uczyli je angielskiego, francuskiego, grali z nimi w piłkę, chodzili na spacery, przygotowywali plenerowe kino, lepili wspólnie z plasteliny, pokazywali, jak używać mydła i do czego służy szczoteczka do zębów.
Druga część drużyny pracowała w przychodni. Emilia Klimasara pomagała na stanowisku pielęgniarki i ratownika, szczególnie dbając o zdrowie malutkich dzieci, zaś Julia Ostrowska i Adam Godlewski służyli pacjentom jako lekarze. Leczyli gruźlików i trędowatych, prowadzili rehabilitację, a także odwiedzali więźniów.
- Na początku trochę się baliśmy, ale szybko się okazało, że połowa aresztowanych jest niewinna - siedzą tam bez wyroku. Uwielbiali, gdy do nich przychodziliśmy - opowiada Julia.
- Podczas pracy w przychodni najtrudniejsze dla mnie było poczucie, że w Europie mogłabym bez problemu zdiagnozować i wyleczyć człowieka, cierpiącego na podobną chorobę. A tu, z powodu braku leków i właściwego sprzętu, byłam bezsilna… - dodała.
Ośmioro wolontariuszy M3 było także oficjalnymi ambasadorami Światowych Dni Młodzieży. Przekazali malgaskiej młodzieży symbole ŚDM i zaprosili ją do Krakowa.