publikacja 19.11.2015 08:49
- To jest standardowa procedura. "Sokół" musi przejść odpowiednie badania, wszystko zostało wcześniej zaplanowane - mówi Adam Marasek z TOPR.
"Sokół" na razie nie może śpieszyć na ratunek w górach Jan Głąbiński /Foto Gość
Śmigłowiec pozostanie w Zakopanem, bo tym razem przegląd techniczny prowadzony jest na miejscu. Maszyna niedawno poddana została generalnemu remontowi.
- W razie jakiegokolwiek wezwania, gdzie musiałby być użyty helikopter, jesteśmy w stałym kontakcie z ratownikami ze Słowacji. Mamy też zapewnienie o możliwości skorzystania ze śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego - mówi Jan Krzysztof, naczelnik TOPR. Dodaje, że przeglądy "Sokoła" planowane są na okres, kiedy ruch turystyczny w górach jest mniejszy.
- Nie było do tej pory spektakularnych akcji, żeby był potrzeby nasz śmigłowiec, a w tym czasie trwał akurat jego przegląd - mówi A. Marasek, który od wielu już lat prowadzi kronikę TOPR na łamach podhalańskiej prasy.
"Sokół" Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego ma lądowisko obok Szpitala Powiatowego w Zakopanem.