Proszą o zdrowie i przy problemach z dziećmi

Monika Łącka

publikacja 01.12.2015 14:48

- O. Zbigniew Strzałkowski OFMConv i o. Michał Tomaszek OFMConv uczą nas wiary, która się nie szuka wygody i jest gotowa przyjąć prześladowania - mówi o przyszłych błogosławionych o. Zbigniew Świerczek OFMConv.

Proszą o zdrowie i przy problemach z dziećmi - Obrazki z relikwiami dostanie każdy, kto 5 grudnia przyjdzie na krakowskie uroczystości dziękczynne za beatyfikację męczenników z Peru - mówi o. Jan Maria Szewek OFMConv Monika Łącka /Foto Gość

O. Świerczek obu męczenników z Peru znał osobiście - przed laty razem studiowali w seminarium, a z o. Strzałkowskim zakładał nawet w Krakowie Ruch św. Franciszka z Asyżu.

- Ich świętość była zdrowa - mówi. - O. Zbigniew taki miał charakter, że nie lubił słodkich zachowań religijnych. Był konkretny, ale też krytyczny, czasem nawet chciał badać cuda. Nie szedł za stadem, zawsze miał swoje zdanie. Był również sumienny i można było na niego liczyć, a wszystko wykonywał z dużym poświęceniem - wspomina.

W seminarium Michał Tomaszek i Zbigniew Strzałkowski dali się też poznać jako fani sportu - chętnie grali w piłkę, lubili chodzić na spacery na Kopiec Piłsudskiego, a dwa razy w roku na dzień wolny jeździli w góry. - Kondycja fizyczna przydała się im potem w Peru, gdzie musieli wychodzić z wysokości ok. 1200 m n.p.m. do ok. 4 tysięcy, gdzie powietrze jest już bardzo rozrzedzone. Tam też mieszkali ludzie, którzy na nich czekali - dodaje o. Świerczek, który z kolei 20 lat przepracował jako misjonarz w Boliwii.

Mówiąc o pamiętnej nocy z 9 sierpnia 1991 r., nie kryje emocji, choć nie był świadkiem dramatycznych wydarzeń. Zna je natomiast z relacji tych, którzy byli na miejscu, w Pariacoto.

- Terroryści wywieźli ich samochodami za wioskę, tuż obok cmentarza, gdzie dziś znajduje się tzw. Grób Krwi polskich męczenników. Tam ich rozstrzelali. W samochodzie była też siostra zakonna Berta Ernantes, Peruwianka, która swoją obecnością chciała chronić Polaków - dobrowolnie wsiadła wtedy do samochodu. Słyszała, jak o. Michał i o. Zbigniew najpierw próbowali rozmawiać z porywaczami, a potem, gdy już mieli świadomość, że zginą, rozmawiali chwilę ze sobą, po polsku. Tego już nie rozumiała, ale być może wzajemnie udzielili sobie rozgrzeszenia w chwili zagrożenia życia - mówi o. Świerczek.

Z relacji świadków wynika, że terroryści oskarżyli polskich franciszkanów o dwie rzeczy. - Pierwszą było to, że "poniżyli lud peruwiański, dając im ochłapy imperializmu", czyli rzeczy, które dostawali od bogatych krajów zachodnich. Gdy była susza, rozdawali mieszkańcom peruwiańskich wiosek jedzenie, lekarstwa. Byli więc konkurencją dla komunistów, którzy chcieli być jedynymi obrońcami ludu. Drugim zarzutem było to, że "głosili religię, która jest opium dla ludu, a przez to uśpili czujność rewolucyjną" - tłumaczy franciszkanin.

Ludzie, którzy rano znaleźli ciała, zebrali ziemię z krwią i przenieśli ją w jedno miejsce, które dziś nazywane jest właśnie Grobem Krwi.

W pamięci mieszkańców Pariacoto (i nie tylko) o. Strzałkowski i o. Tomaszek zapisali się na zawsze - jako ci, którzy im pomagali. Dlatego prosta religijność podpowiada im, by do o. Zbigniewa kierować prośby o zdrowie (bo był ich "doktorkiem", leczył ziołami i opatrywał rany), a o. Michała prosić o wstawiennictwo, gdy są problemy z dziećmi (bo dużo z nimi pracował).

Z kolei dla swoich współbraci i dla Kościoła w Polsce męczennicy mogą być przykładem wiary wiernej, która się nie cofa i nie szuka wygód, ale jest gotowa przyjąć nawet prześladowania. - Być może jest to znak, który Pan Bóg daje ludziom w konkretnym celu - zastawia się o. Świerczek.

Podczas konferencji prasowej, która 1 grudnia odbyła się u krakowskich franciszkanów, o. Jan Maria Szewek, rzecznik zakonu, przypomniał również, że krakowskie uroczystości dziękczynne za beatyfikację odbędą się w sobotę 5 grudnia o godz. 16 w bazylice przy ul. Franciszkańskiej. Eucharystii przewodniczyć będzie metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz, a homilię wygłosi o. prof. Wiesław Bar OFMConv, wicepostulator procesu beatyfikacyjnego i kierownik Katedry Prawa Kanonizacyjnego i Sakramentów Świętych KUL. Na wszystkich, którzy wezmą udział w uroczystościach, czekać będą niespodzianki, zapowiedziane przez ambasadora Peru w Polsce. Każdy otrzyma też obrazek z relikwiami drugiego stopnia, czyli z fragmentami ubrań, których męczennicy używali przed wyjazdem do Peru.

Podczas Eucharystii zabrzmi również zamówiona przez zgromadzenie franciszkanów Msza Męczenników, napisana przez kompozytora Piotra Pałkę. Wykona ją chór "Angeli Vocem" poszerzony o młodzież działającą przy bazylice. To nie wszystko - tego dnia Poczta Polska wyemituje w liczbie 300 tys. sztuk specjalny znaczek przedstawiający obu męczenników.

Z kolei po Mszy św. nastąpi otwarcie kaplicy relikwii franciszkanów, w której do 6 stycznia będzie można zobaczyć m.in. poplamione krwią ubrania, w których zginęli, oraz różne pamiątki -  świadectwa szkolne, budzik, rower.

Warto dodać, że franciszkanie we współpracy z Włodzimierzem Czwartoszem, realizatorem telewizyjnym, przygotowali teledysk do hymnu beatyfikacyjnego, który będzie można zobaczyć w internecie. Jak śpiewająco przekonują jego wykonawcy, uczynki z miłości są na wieki, a polscy męczennicy są dla ludzi znakiem promiennej nadziei. I choć stracili życie, to jednocześnie je zyskali, bo krzyż zawsze zwycięża.