Sanktuarium ludzkiego cierpienia

Monika Łącka

publikacja 10.12.2015 19:15

Obchody jubileuszu 50-lecia Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Prokocimiu, czyli najstarszy szpital pediatryczny w Polsce, rozpoczął od spotkania z Panem Bogiem i rodzinnej gali.

Sanktuarium ludzkiego cierpienia W naszej szpitalnej pracy liczy się tylko miłość - przekonywali ks. Lucjan Szczepaniak SCJ i dr Maciej Kowalczyk, dyrektor USD Monika Łącka /Foto Gość

- Uroczystość jest rodzinna, bo wszyscy tworzymy tu jedną wielką rodzinę. Działamy w bardzo trudnych warunkach, ale wspólnie dajemy radę - tak dyrektor placówki dr hab. med. Maciej Kowalczyk, który szefem USD jest od 15 lat, a pracuje w nim już 44 lata, dziękował zebranym w szpitalnej auli za trud dla dobra ciężko chorych dzieci.

Obecnie w szpitalu pracuje 2 tys. osób, a od początku jego istnienia zatrudnionych tu było aż 6 tys. osób.

Z okazji złotego jubileuszu Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego wręczył też dyplomy i specjalne medale najbardziej zasłużonym pracownikom - lekarzom, pielęgniarkom oraz pracownikom szpitalnej administracji, bez których placówka nie byłaby w stanie działać.

Galę poprzedziła Msza św., odprawiona również w szpitalnej auli, która na godzinę stała się kaplicą, a nawet sercem "sanktuarium ludzkiego cierpienia".

Tak właśnie o USD powiedział św. Jan Paweł II, który Prokocim odwiedził 13 sierpnia 1991 r. Tę wizytę w homilii przypomniał ks. Lucjan Szczepaniak SCJ, wieloletni i bardzo zasłużony kapelan szpitala, który chorym dzieciom i ich rodzinom oddaje całe swoje serce, będąc przy nich dniem i nocą, prawie bez wytchnienia.

- Nasze serca przepełnia dziś radość i wdzięczność do Boga za ludzi, którzy ten szpital budowali, pracowali w nim i nadal pracują. Za inspiratorów jego powstania, czyli Polonię Amerykańską i wszystkich, którzy dołożyli do jego działania swoją cegiełkę. Św. Jan Paweł II będąc tu zauważył, że szpital jest też dziełem miłości i ludzkiej solidarności. On dobrem przezwyciężył zło, bo kiedy powstawał, trwała przecież konfrontacja Wschodu z Zachodem - mówił ks. Szczepaniak.

Jak zauważył, w tym dziele miłości miłosiernej uczestniczą wszyscy pracownicy szpitala, bowiem kto służy bezbronnemu i pomaga choremu, jest blisko Boga i doświadcza Jego miłosierdzia.

- Doświadcza także współcierpienia, a ten, kto służy cierpiącemu, dostrzega w nim samego Jezusa Chrystusa i rozumie słowa "Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili". Dlatego wierzymy, że w tej służbie chorym dzieciom nie jesteśmy sami - jest z nami Jezus - przekonywał kapelan szpitala. Przypomniał również, że to nie pierwszy raz, kiedy Msza św. sprawowana jest na auli.

Miało to miejsce również 12 września 2001 r., gdy w szpitalu odbyła się koronacja obrazu Matki Bożej Nieustającej Pomocy.

- Maryja opuściła wtedy bazylikę i skryła się w tych murach, gdzie ociera łzy i dodaje sił. Od niej uczymy się służyć chorym i cierpiącym, nieść im pomoc i właśnie ocierać łzy. Tu sam Bóg pochyla się nad nami i nad pacjentami, a szpital można nazwać ziemią uświęconą trudem tych, którzy z poświęceniem służyli dzieciom. Wielu z nich już nie żyje, a ich szaty zostały opłukane i wybielone w krwi Baranka. Oni wiedzieli, że liczy się tylko bezinteresowna miłość, a reszta to tylko złudzenie - mówił ks. Lucjan.

Do słów św. Jana Pawła II nawiązał również bp Jan Zając, który przewodniczył Eucharystii. - Nie bójmy się słowa sanktuarium, bo ten szpital naprawdę jest sanktuarium ludzkiego cierpienia, a aula staje się wieczernikiem, w którym przychodzi do was Chrystus. Dziękujcie więc Bogu za tysiące uratowanych tu dzieci i za tych, którzy im służyli. Niech Boża miłość i miłosierdzie wciąż docierają do tych, którzy walczą o dobro chorego dziecka - mówił bp Zając.

Wielka gala jubileuszowa szpitala odbędzie się w piątek 11 grudnia o godz. 12 w Auditorium Maximum.

Więcej o szpitalu i Domu Ronalda McDonalda, w którym od listopada mieszkają rodzice najciężej chorych dzieci, pisaliśmy w numerze 49 "Gościa Krakowskiego" (z datą 6 grudnia).