Prezydent do piachu

Bogdan Gancarz

Trwa wyścig w okazywaniu wyższości moralnej nad prezydentem RP Andrzejem Dudą. Niektórym to jednak nie wystarcza i chcieliby fizycznej egzekucji głowy państwa.

Prezydent do piachu

Krytyka działań politycznych, wyrażana nawet w ostrej formie, jest czymś naturalnym. Źle jednak, gdy przeradza się ona w samonapędzającą spiralę nienawistnych oskarżeń personalnych. Przyczynia się to bowiem nie tylko do coraz głębszych podziałów we wspólnocie narodowej. Może być również zwiastunem fizycznej eliminacji znienawidzonych politycznie osób.

Nie jest to obawa przesadzona. Tak było niegdyś nie tylko w przypadku zamordowanego przed wojną prezydenta Narutowicza. 5 lat temu, na fali oskarżeń wobec PiS, sympatyk PO Ryszard Cyba zamordował Marka Rośka, szefa biura poselskiego europosła PiS. Teraz zaś krakowski radny dzielnicowy PO wyraził na Facebooku nadzieję, że „zobaczy egzekucję pisowskiej bandy”, w tym prezydenta Andrzeja Dudy (czytaj: TUTAJ). „Oni nie zasługują nawet na proces, tylko na piach” - napisał Michał Skoczeń „jako człowiek, radny oraz członek PO”.

Władze Platformy zareagowały szybko i wyrzuciły radnego z partii. Nie załatwia to jednak sprawy. Bez wylania oliwy na wzburzone fale nienawistnych wypowiedzi, m.in. wobec prezydenta Rzeczypospolitej, takie sytuacje mogą się powtarzać.

Tymczasem trwa wyścig w okazywaniu wyższości moralnej wobec „cienkoPiSa”, „PiSoprezydenta”, „psa łańcuchowego Jarosława Kaczyńskiego”, czyli prezydenta Dudy. Już nie tylko część prawników z UJ „musztruje” prezydenta, lecz także „lud wszelaki” podpisuje petycję do władz Uniwersytetu Jagiellońskiego, by pozbawiono głowę państwa doktoratu. Do tego żenującego wyścigu wciąż dołączają kolejni.

Tak jak w pieśni masowej z lat 50. ub. wieku: „i górnicy, i hutnicy, i murarze, kolejarze, i rolnicy, ogrodnicy, krawcy, tkacze, i spawacze, i cywile, i żołnierze. Wróg nam pieśni nie odbierze! Tara bam, tara bam, wróg nie wydrze pieśni nam!”.

Czas najwyższy, by ten „śpiew weselny naszej wspólnej pracy, żałobny marsz dla ciemnych podpalaczy”, zamienił się w merytoryczną krytykę prezydenta RP. Bo inaczej znów ktoś kolejny będzie chciał posyłać głowę państwa „do piachu”.